Na sklepach rosyjskiego biznesmena obnoszącego się swoją wiarą i jednocześnie agresywną homofobią zawisły obrażające homoseksualistów napisy.
Herman Sterlingow, biznesmen równie bogaty jak fundamentalistycznie prawicowy ma w Moskwie i Petersburgu sieć sklepów „Chleb i sól” z naturalną żywnością w cenach zresztą niedostępnych dla nawet średnio zarabiających ludzi. Kilka dni temu na ich drzwiach powieszono drewniane tabliczki „Pederastom wejście wzbronione”. Wybuchł skandal.
Sieci społecznościowe zareagowały falą żądań, by tabliczki usunąć. Cytowani przez media obrońcy praw człowieka i adwokaci zwracali uwagę, że tabliczki tego typu to pierwszy krok do zakazów wejścia Żydom, ciemnoskórym lub kobietom. Jewgienij Korczago, przewodniczący kolegium adwokatów kancelarii „Starinski, Korczago i Partnerzy” zwrócił uwagę, że jest to naruszanie art. 5,62 kodeksu wykroczeń, zagrożonych karą do 100 000 rubli. Adwokat Arkadij Czałygin złożył doniesienie na policję, a użytkownicy sieci społecznościowych Facebook i Vkontakte – rosyjskim odpowiedniku FB rozpoczęli akcje skierowana przeciwko „faszystowskim napisom” biznesmena. Niektóre sklepy zostały obrzucone kamieniami, a w lokalach zaczęli pojawiać się klienci, przebrani za kobiety lub demonstracyjnie całujący się w trakcie zakupów. Tabliczki zniknęły następnego dnia.
To pierwsza przegrana Sterlingowa z opinią publiczną w tej sprawie. Do tej pory zarówno zwykli ludzie, jak i władze patrzyli przez palce na podobne zachowania prawicowego fanatyka. Sterlingow nie tylko obrażał homoseksualistów, ale wprost wzywał do zabijania gejów. W 2014 r. w swoim „Apelu do świata” namawiał do „polowania na nich [gejów – red.]na całym świecie i zabijania jak wściekłe psy”. Nie poniósł do tej pory odpowiedzialności karnej za swoje ludobójcze wypowiedzi.
Czy negatywna reakcja części rosyjskiej opinii publicznej na niedopuszczalne zachowania bogatego fanatyka jest sygnałem pozytywnych zmian w stosunku do społeczności LGBT? Do tego jeszcze daleko, ale pierwszy krok został zrobiony.