Czy następcą obecnego prezydenta USA zostanie kolejny miliardem, tyle, że o bardziej postępowych poglądach społecznych? Obywatele USA w najnowszym sondażu wskazują na Marka Zuckerberga jako jednego ze swoich faworytów. Czy sam twórca Facebooka zamierza wziąć udział w wyścigu? Raczej nie, choć pewne jego ruchy mogą podtrzymywać nadzieję amerykańskich liberałów.
To byłaby z pewnością najbardziej emocjonująca kampania wyborcza. Choć niepokoić może fakt, że jako potencjalny zbawca, który uwolni Amerykę od panowania odrażającego bogacza jest wymieniany inny krezus – jeszcze potężniejszy w biznesie, posiadający ogromny majątek i jeszcze znaczniejsze narzędzie propagandowe.
W sondażu przeprowadzonym przez Public Policy Polling, Zuckerberg przegrywa co prawda prawybory z doświadczonymi i rozpoznawalnymi politykami Partii Demokratycznej Zarówno Elizabeth Warren jak i Cory Booker oraz Kamala Harris przegraliby z Donaldem Trumpem (w kolejności: 42 do 49, 40 do 45, 40 do 41). W starciu Zuckerberg-Trump padłby remis 40-40. Dokładniejsza analiza wskazuje, że właściciel Facebooka mógłby zjednać sobie 69 proc. elektoratu Hillary Clinton i 9 proc. obywateli, którzy zagłosowali na Trumpa.
Skąd pomysł by Zuckerberga ujmować w takim zestawieniu? Wszystko przez jego tournée po Stanach Zjednoczonych, które realizuje od początku tego roku. Przedsiębiorca zadeklarował, że zamierza odwiedzić 30 stanów w 2017 roku. Wielu dopatruje się w tym wstępu do kampanii wyborczej. Pojawiły się również wycieki z bezpośredniego otoczenia Zuckeberga, że on sam rozważa start. Trudno jednak obecnie zweryfikować na ile są to wiarygodne informację.
Poglądy Marka Zuckerberga można określić jako postępowy liberalizm. W swoich wypowiedziach deklaruje poparcie dla idei dochodu podstawowego. Angażuje się również w walkę z globalnym ociepleniem i wspiera postulaty ruchów LGBT,