Podczas gdy pracownicy koncernu zrzeszeni w IP walczą o lepsze warunki pracy, związkowcy z „Solidarności” wbijają im nóż w plecy, poddając publicznej krytyce pomysł przeprowadzenia strajku w polskich magazynach Amazona. „To zbyt radykalny pomysł” – twierdzą.

transparent solidarościowy pracowników Amazona/ozzip.pl
transparent solidarościowy pracowników Amazona/ozzip.pl

Konflikt w centrum logistycznym międzynarodowego giganta w podpoznańskich Sadach trwa już od kilku tygodni. Pracownicy nie zgadzają się na niskie płace, wyśrubowane normy, przymuszanie do pracy w dni świąteczne oraz niekorzystne dla nich zmiany czasu pracy. Członkowie załogi, którą reprezentuje bojowy związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza są zdeterminowani w walce o swoje prawa. Bardzo silne są również nastroje solidarnościowe z pracownikami innych magazynów. Kiedy 25 czerwca kierownictwo sieci narzuciło im zwiększenie czasu pracy z 10 do 11 godzin z powodu trwającego strajku w niemieckim Amazonie, część pracowników z Sadów przeprowadziła spontaniczny strajk włoski (celowe spowolnienie tempa pracy), a niektórzy nie przyszli tego dnia do pracy, korzystając z urlopu na żądanie. W okolicach zakładu pojawiły się również transparenty z hasłami wspierającymi odmowę pracy za Odrą.

Dyrekcja zareagowała represjami. Pracownicy uznani za prowodyrów byli wzywani na rozmowy dyscyplinarne, część została karnie zawieszona. Inicjatywa Pracownicza poinformowała, że jeśli postulaty załogi nie zostaną zrealizowane do 5 lipca, rozpocznie się oficjalny spór zbiorowy, a w dalszej perspektywie – strajk. Związek rozpoczął przygotowania do referendum strajkowego, które miało się odbyć również w drugim centrum Amazona – w Bielanach Wrocławskich. Aby wynik głosowania był wiążący, musi w nim wziąć udział co najmniej połowa zatrudnionych, przy czym ponad 50 proc. musi zagłosować za strajkiem. Problem w tym, że pracownicy spod Wrocławia nie są zrzeszeni w IP, lecz w ugodowej Solidarności, która w obecnej sytuacji sprzyja koncernowi i robi wszystko by do przerwania pracy nie dopuścić. Przedstawiciele tamtejszej komisji w lizusowskim stylu potępili działania IP. „Niestety medialność akcji wzięła górę nad dobrem pracowników. Kilkunastu pracowników straciło pracę” – napisał w oświadczeniu Grzegorz Cisoń, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Amazonie.

Mimo że członkowie Inicjatywy Pracowniczej zwracają uwagę, że koncern jest znany z brutalnych represji wobec członków związków zawodowych, „Solidarność” uważa, że należy do dyrekcji sieci podchodzić z zaufaniem. „Metody działania, postawa konfrontacyjna budzą nasze wątpliwości. Groźba strajku, na tym etapie pracy związkowej, nie jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem” – czytamy w ich służalczym apelu. Działacze IP zwracają również uwagę, że „Solidarność” rozpowszechnia nieprawdziwą informacje jakoby niektórzy pracownicy z Sadów zostali zwolnieni, a także akcentują, że ich związek nie był organizatorem akcji z 25 czerwca, choć oczywiście zamierza wspierać pracowników, którzy podjęli walkę.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Ojej! A taka kochana ta Solidarność była. I takiego fajnego przewodniczącego ma. A On takie fajne nazwisko nosi. ;-))))))))))))))))))))

  2. „solidarność” nie walczy oprawa pracowników. walczy o prawa swoich bossów do bycia w komitywie z szefami zakładów. trudno skrajnie prawicowemu związkowi zawodowemu być reprezentantem ludzi pracy. jedną z niewątpliwych zasług nszz „solidarność” dla polskich kapitalistów jest zniechęcenie ludzi do związków zawodowych. dla dobra ludzi praca ta pseudopracownicza, faszyzująca i skrajnie klerykalna organizacja powinna przestać istnieć.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…