Przewodniczący Rady OPZZ m.st. Warszawy i powiatu warszawskiego zachodniego, Piotr Szumlewicz, proponuje radykalną obniżkę cen biletów na komunikację miejską dla osób dojeżdżających do pracy z podwarszawskich miejscowości.
– Trudno pojąć, dlaczego ceny biletów miesięcznych i kwartalnych dla obydwu stref mają być radykalnie wyższe niż dla jednej strefy – Piotr Szumlewicz domaga się od Hanny Gronkiewicz-Waltz, aby zauważyła problem. A ten realnie istnieje. Ceny biletów w warszawskim transporcie publicznym mogą być naprawdę sporym obciążeniem dla domowego budżetu.
Szumlewicz chce zrównać ceny biletów na tzw. pierwszą strefę z tymi, które obejmowałyby strefie pierwszą i drugą (a w niej miejscowości w podwarszawskim „obwarzanku”). Ceny i tak do najbardziej przyjaznych nie należą – za bilet miesięczny (normalny) w obrębie miasta zapłacimy 110 zł, za kwartalny – 280 zł.
Czy prezydent Warszawy przychyli się do wniosku doradcy OPZZ? Może być trudno, zwłaszcza, że w czerwcu 2017 HGW wprowadziła już obniżki, choć skierowane do innych grup. Na przykład uczniowie warszawskich podstawówek i gimnazjów zyskali prawo do darmowych przejazdów, wprowadzono również bilety grupowe (ukłon w stronę turystów) i konferencyjne. Nieznacznie spadły też ceny biletów okresowych na obie strefy. Poprosiliśmy związkowca o komentarz w tej sprawie.
– Propozycja obniżek cen biletów długookresowych na I i II strefę dotyczy głównie osób pracujących w stolicy, a mieszkających poza nią. Obecnie ceny biletów dla nich są bardzo wysokie i znacznie obniżają ich realne wynagrodzenia. Dla dwóch osób pracujących to już ponad 300 zł miesięcznie. Pracodawcy rzadko dofinansują transport pracowników i nie interesują się, gdzie pracownik mieszka. Celem pomysłu jest więc przede wszystkim wsparcie dla pracowników mieszkających w miejscowościach wokół Warszawy i ułatwienie w podjęciu przez nich pracy w stolicy. Chodzi też o ograniczenie transportu samochodowego i zmniejszenie korków na trasach wokół Warszawy. Spadek cen transportu publicznego byłbym bodźcem dla wielu mieszkańców, aby przesiedli się z samochodu do autobusu. W konsekwencji poprawiłby się też stan powietrza.
Czy propozycja jest realna? – W ubiegłym roku władze miasta nieznacznie obniżyły ceny biletów dla obydwu stref. Argumentowali wtedy, że ZTM nie poniesie strat, gdyż więcej osób będzie korzystać z transportu publicznego. Propozycja warszawskich struktur OPZZ to kolejny krok w tym kierunku. Rozwój niedrogiego, powszechnie dostępnego transportu publicznego to ważna, pożądana społecznie inwestycja, która zwróci się z nadwyżką. Nasz pomysł przesłaliśmy do oddziałów warszawskich największych partii. Liczymy na przychylny odzew – dodaje Piotr Szumlewicz.