Po wczorajszej publikacji przez francuskie stowarzyszenie obrońców zwierząt L214 kolejnego wideo z rzeźni w Boischaut w departamencie Indre, ministerstwo rolnictwa nakazało natychmiastowe (lecz tymczasowe) zamknięcie tego zakładu, ubijającego ponad 17 tys. zwierząt rocznie. Niespełna 4-minutowe wideo, z obrazami komentowanymi przez piosenkarkę Samahę, wstrząsnęło francuskimi internautami.
Stowarzyszeniu L214 udało się dyskretnie umieścić w rzeźni kamery i nakręcić niełatwe do wytrzymania obrazy na przełomie sierpnia i września tego roku. Ujawniono „liczne pogwałcenia prawa w kwestii uśmiercania zwierząt”. W zasadzie żadne zwierzę na wideo nie jest prawidłowo ogłuszone, pozostając w długiej agonii w otoczeniu odchodów i krwi poprzednio ubitych.
Rzeźnicy zaczynają rozcinać krowy, czy koźlęta, gdy te jeszcze żyją. Brak zachowania elementarnych wymogów higieny i widoczne stałe maltretowanie zwierząt zmusiło rząd do reakcji, jednak – według stowarzyszenia – za późno, gdyż skandaliczne traktowanie tam zwierząt było sygnalizowane już dwa lata temu .
Sprawa objęła też branżę mięsa „bio”, do której należy rzeźnia. Stowarzyszeni ujawnia, że bez względu na markę „bio”, czy jej brak, zwierzęta są w rzeźniach traktowane tak samo. Jednocześnie Samaha w imieniu L214 mówi, że „byłoby zbyt łatwo wskazywać palcem pracowników rzeźni”. „Wykonują swoją pracę, lecz zleceniodawcami tych żywnościowych zabójstw jesteśmy my, zwykli ludzie”.
Stowarzyszenie wniosło do prokuratury skargę na maltretowanie i „akty okrucieństwa” wobec zwierząt. Koncern handlowy Carrefour, który zaopatrywał się w tej rzeźni, ogłosił, że zrywa z nią współpracę. Carrefour był jednak jednym ze światowych koncernów, który finansował kampanię wyborczą brazylijskiego neofaszysty Jaira Bolsonaro. Obiecał m.in. „ułatwienia dla sektora mięsnego”, w którym wymogi w traktowaniu zwierząt już są dużo niższe niż w Europie. Brazylia ma zamiar zostać „mięsnym mocarstwem” i znacząco zwiększyć eksport mięsa na nasz kontynent.