Można tę sprawę porównać do nagłej burzy w szklance wody, albo do szybko ugaszonego pożaru, lecz będzie miała ona dalekosiężne skutki: przyśpieszy prawne rozszerzenie definicji antysemityzmu o antysyjonizm i krytykę polityki izraelskiej. Francja Macrona ma dać przykład całemu światu. A zdarzyła się rzecz bardzo rzadka: doszło do przejściowego napięcia między francuskim lobby proizraelskim a masonami, mimo powierzchownych opinii, że obie organizacje są sobie bardzo bliskie.

Pieczęć loży Maksymilian Nieprzekupny. wiki

Nikt pewnie nie zwróciłby uwagi, że w Normandii trwa Konwent (rodzaj sesji parlamentu) największej w Europie organizacji wolnomularskiej Wielkiego Wschodu Francji (GODF), gdyby nie ów skandal, od którego osłupiał sam Wielki Mistrz Jean-Philippe Hubsch. Stoi on na czele Wielkiej Loży i Rady Zakonu od sierpnia zeszłego roku: ponad 53 tys. francuskich „braci” i 1360 lóż rozsianych po kraju i świecie. Oto jedna z nich, paryska, pod samym bokiem, loża Maksymilian Nieprzekupny (MI), poddała pod głosowanie Konwentu tzw. życzenie, to jest projekt wewnętrznej rezolucji/ustawy, która miała zobowiązywać Radę Zakonu (ok. 37 mężczyzn rządzących GODF) do – uwaga – zerwania stosunków z CRIF-em.

CRIF to z kolei Rada Przedstawicielska Instytucji Żydowskich we Francji, najsilniejszy politycznie ośrodek lobby proizraelskiego, pretendujący do reprezentowania największej w Europie, francuskiej społeczności żydowskiej. Cały świat polityczny bywa na dorocznych obiadach CRIF, by, jak mówi, zacieśniać stosunki. Zerwanie z CRIF-em „brzmi jak ponury dowcip” – komentowano, to niemożliwość, polityczna fikcja, prowokacja nieodpowiedzialnych „lewaków” i antysemitów.

W swoim projekcie, popartym przez 2650 „braci” i „sióstr”, loża Maximiliena de Robespierre’a argumentuje, że CRIF reprezentuje najwyżej pięć procent francuskich żydów i cały izraelski rząd, którego politykę nazywa „polityką skrajnej prawicy religijnej”. Jest tam mowa o „zaborze ziem” palestyńskich i zachowaniu CRIF, które miałoby „przyczyniać się do antysemityzmu”, czego zabrania GODF. Czy wartości masonerii są zgodne z wartościami kolonialnego państwa Izrael? Nie. – wskazuje Maksymilian Nieprzekupny.

Francis Kalifat, przewodniczący CRIF. pixabay

Gdy szef CRIF, osoba o budzącym respekt nazwisku Francis Kalifat, usłyszał o tym projekcie, mało nie wyszedł z siebie – „To język międzywojennej skrajnej prawicy!”. Nie wiadomo jak w GODF pojawiło się grono „radykalnych antysyjonistów”, za którym stoi, według Kalifata, sam Jean-Luc Mélenchon, lider lewicowej Nieuległej Francji (LFI), wyrzucony swego czasu z GODF. „Natychmiast zadzwoniłem do Wielkiego Mistrza, który był tak samo przerażony i zdruzgotany, jak ja” – opowiadał Kalifat w radiu. Podjęto szybkie działania: „życzenie” MI spadło z porządku obrad Konwentu. Rada Zakonu nie dopuści do głosowania.

Podjęto też wewnętrzne śledztwo, które ma wyjaśnić jak to się stało, że skandaliczne „życzenie” znalazło się oficjalnie w katalogu zadań Konwentu. GODF na razie komunikuje niepewnie, że musiał wystąpić błąd proceduralny na poziomie regionalnego zatwierdzania „życzenia”. Było ono, ale jakby nie było, więc ominięto jedno z pięter procedury, co sprawia, że jest nieważne, jakby nie istniało. To należy do tradycji. Np. w 2010 r. na Konwencie w Vichy, GODF, którego dewiza jest republikańska (Wolność, Równość, Braterstwo) od bardzo dawna, nastąpiła rewolucyjna decyzja dopuszczenia kobiet do inicjacji. Rok później anulowano ją uroczyście, z „powodów proceduralnych”. Wniesiona jeszcze raz, została ponownie odrzucona przez Radę Zakonu w 2012 r. z tych samych powodów, ale są już loże mieszane i kobiece. Ogólnie jest niecałe osiem proc. kobiet „sióstr”, ale jakby nie istniały. Faceci w fartuszkach wolą bawić się sami.

Odbicie pieczęci GODF, wikipedia

Masonerię można lubić bądź nie, ale we Francji należy do jądra tradycji społeczno-politycznej, jako nosicielka laicyzmu. Jest tam prawie wszystko – od idei pewnego mistycyzmu, po ustawianie przetargów w mieście, jednak tu była moralnie jednoznaczna. „Antymasonizm i antysemityzm są dwiema formami nienawiści, często połączonych obsesją spisków masońsko-żydowskich. Zbyt wiele krwi naszych masońskich i żydowskich przodków płynęło w historii” – przypomina GODF. W związku z tym, dodał Francis Kalifat, należy zwalczać antysemityzm ukryty za obroną sprawy palestyńskiej lub krytyką polityki państwa Izrael.

Macron już w lutym tego roku zapewniał telefonicznie premiera Netanjahu, że Francja włączy „antyizraelizm” do definicji antysemityzmu, ale nic się nie działo. Szef CRIF Kalifat zaapelował więc publicznie do parlamentu, by przegłosował to w końcu. Padła szybka odpowiedź: ma to nastąpić w październiku. Wejście antysyjonizmu do definicji antysemityzmu pociągnie za sobą pewne zmiany w stosowaniu kodeksu karnego: nie należy być zbyt niechętnym w stosunku do Izraela, bo można za to siedzieć. „Sprawa skandalu jest zamknięta” – ogłosił zadowolony Kalifat. „Lewacy” z GODF przegrali.

paypal

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. w Polsce już się aresztuje na 3 lata i to bez sądu za antyamerykanizm i prorosyjskość… nihil novi sub sole

  2. Za silne i za długie macki ma syjonizm, żeby się go dało ruszyć – gdzie jest trochę więcej władzy i pieniędzy, zawsze pojawia się zapach czosnku…

  3. No to koledzy i koleżanki słusznie krytykujący działania państwa Izrael wobec choćby Palestyńczyków – zaraz będziecie takimi samymi antysemitami jak ci, którzy pytają czy to przypadek że większość kapitalistów pochodzi z tego właśnie narodu lub jak ci, których tak uroczo zwalczacie jako „nazioli”. I jakie będzie wasze zdziwienie, bo to przecież wy tak pyskowaliście „przeciwko faszyzmowi i antysemityzmowi!”. A ja tak złośliwie czekam aż zostaniecie również zakwalifikowani do homofobów (z jakiegokolwiek, zmyślonego lub nie) powodu. Bo oczadzenie nie popłaca!! Rozum, rozum, rozum, kalkulacja, rozsądek!

    1. 100/100!
      Wszystko powinno być oparte o RACJONALIZM a nie potrzebę chwili, która potrafi zemścić się w najmniej spodziewanym momencie.
      Podobnie jak określanie kogoś ,,nazistą” czy też użycie innego równie przekonującego epitetu w celu prostackiej deprecjacji adwersarza – na francuzach – już się mści, na polską ,,lewicę” przyjdzie czas za momencik.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…