Dzisiejsze słowo na weekend poświęcam, ze zrozumiałych względów, rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Red. red. Wiśniowski i Stanisławski poświecili temu wydarzeniu część swego komentarza dnia (19.04.2024) na Portalu STRAJK.EU. Ja osobiście również bym nie przypiął żółtego żonkila akurat w ten dzień. Po pierwsze jestem przeciwny symbolicznym i pustym de facto demonstracjom niby-solidarności. Uważam, iż pamięć o sprawach tragicznych ma być kultywowana cały czas, nie od święta i w formie zbiorowych obsesji oraz argumentacji że tak wypada. Bo w ogóle jestem na anty- wobec wszelkich, tego typu grupowych szaleństw i manifestowania czegokolwiek gdyż w nich nie chodzi o refleksję mającą powodować zmiany lecz o grupowe „bycie razem” i nic poza tym. Po drugie – uzasadnienia odmowy przypięcia żonkilka przez Redaktorów STRAJK.EU w świetle działań Izraela w Gazie jest argumentem dla takiego gestu lecz należy to moim zdaniem rozszerzyć o całą historię. Historia zachodnio-europejskiej (dziś euro-atlantyckiej) cywilizacji i kultury oraz trauma jaką Europejczycy nagle przeżyli patrząc na efekty swoich dziejów materializujących się Holocaustem dokonanym przez hitlerowskie Niemcy (i innych faszystów europejskich) w czasie II wojny światowej, są pełne takich zdarzeń podczas kolonizowania świata poza europejskiego. I o tych Holocaustach – zaraz odezwą się głosy iż zagłada Żydów europejskich miała wyjątkowy charakter – się milczy lub mówi półgębkiem.
Bez obalenia ustroju kapitalistycznego
demokracja jest tylko oszukańczym frazesem,
który służy do otumaniania klasy robotniczej
Mordechaj Anielewicz
(d-ca Żydowskiej Organizacji Bojowej)
Nie bez przyczyny przytaczam jako motto myśl jednego z przywódców powstania w getcie, który zginął wówczas zginął. W przytoczonych słowach zawiera się istota rozumienia tego, co dzieje się w Palestynie od przeszło 70 lat, a dziś, w Gazie osiągnęła kolejny etap barbarzyństwa, ludobójstwa i chęci absolutnego zniszczenia miejscowej populacji. Jest to nader podobne do działań faszystów podczas II wojny światowej, nie tylko niemieckich, wobec wszystkich Innych, których uznają nie za swoich. Nie bez powodów dr Jozef Goebbels zaznaczył, że Żydem jest ten kogo my uznamy za Żyda. Co w świetle ustaw norymberskich i planu ostatecznego rozwiązania ma jednoznaczne, nie tylko rasowe, ale i polityczne, znaczenie. I jest to uniwersalne, europejskie, tradycyjnie obowiązujące , stwierdzenie.
Nieodłącznym elementem kapitalizmu jest kolonizacja, gdyż rozszerzanie wpływów by czerpać stąd zyski i profity jest immanencją tego systemu. Państwo Izrael jest elementem tego procesu. To Żydzi z Europy, tzw. Aszkenazi, są ojcami założycielami państwa żydowskiego. Syjonizm powstał w XIX w. w Europie jako tendencja i odpowiedź na wybuch nacjonalizmów wśród zbiorowości europejskich. Żydzi byli do tamtej pory – wbrew antyjudaizmowi i antysemityzmowi – Europejczykami mniej lub bardziej zasymilowanymi. Antyjudaizm i wynikający zeń doktrynalny antysemityzm są esencją chrześcijańskiej cywilizacji i kultury europejskiej. Anty syjonizm jest naturalnym oporem przeciwko nacjonalizmowi, który każdy lewicowiec i internacjonalista, rozumiejący czym grożą takie trendy zaprawione ideami „narodu wybranego”, musi odrzucać. Zresztą forma „narodu wybranego” tkwi jak widzimy głęboko w umysłach elit europejskich, czego emanacją jest słynna wypowiedź technokraty unijnego Borella o ogrodzie i dżungli.
Faszyzm, jak celnie opisał to Umberto Eco w eseju pt. „Wieczny faszyzm” ([w]: >PIĘĆ PISM MORALNYCH<) jest tworem europejskim i typowo systemowym: wynika z rudymentów kapitalizmu i klimatu panującego w Europie XIX w. Czyli kolonializm, nacjonalizm, poczucie misji ideologiczno-cywilizacyjnego i wybrania etc. To pieczęć postawiona przez chrześcijaństwo na świadomości Europejczyków. I dlatego Holocaust był czymś naturalnym, po prostu przedłużeniem tego co Europejczycy dokonywali w innych częściach świat na nie-europejskich społeczeństwach. W połowie XX wieku dokonali tego samego, ci sami Europejczycy, lecz na swoich współrodakach, sąsiadach, często krewnych. I tak ta gangrena nacjonalizmu i wybrania podlana faszystowskimi i zachodnio-europejskim poczuciem wyższości cywilizacyjnej zmaterializowała się nie tylko w Auschwitz, getcie warszawskim, Treblince i dziesiątkach KL na terenie Europy Środkowej, ale i na Wołyniu, w Jasenovacu i Sisaku, w Chatyniu (nie w Katyniu, a białoruskiej wiosce) itd. faszyści niemieccy, włoscy, austriaccy, chorwaccy, flamandzcy, francuscy, rumuńscy byli klasycznymi Europejczykami, stanowili integralną część tej kultury oraz idei jakie przenikały europejskość od XIX w (i były immanencją rozwoju systemu kapitalistycznego w globalnej, kolonialnej formie).
Liczba ofiar zorganizowanego ludobójstwa nie jest argumentem do etyczno-moralnych porównań, hierarchizacji czy wartościowania. Nad tym trzeba zawsze zachowywać ciszę i powagę, zadając sobie chwilę na refleksje z czego to wynika i do czego prowadzi. Czy gdy mówimy o 6 mln Europejczyków pochodzenia żydowskiego – bo tak należy wg mnie mówić w obliczu tej tragedii – mamy milczeć o śmierci 20 kilku milionów Chińczyków (wystarczy przypomnieć tylko rzeź Nankinu przywołująca swą skalą i czas trwania mordy Tutsich przez Hutu), wydarzenia w Kongo, gdzie cywilizowani Belgowie i światły król zachodnio-europejski Leopold II dokonali autentycznego holocaustu miejscowej populacji (różne dane mówią o śmierci i dramatycznych okaleczeniach 6, 8 lub nawet 10 mln ludzi), celowo wywołanego głodu w Bengalu czy operacji II Rzeszy w Namibii gdzie w początkach XX w. spowodowano śmierć 75 % populacji ludów Nama i Herero? Te ofiary nie robiły i nie robią wrażenia oraz nie niosą traumatycznych wspomnień w głowach Europejczyków. Bo to byli „nie nasi”, inni rasowo i a priori przeznaczeni do podboju, kolonizacji, nawet eksterminacji, nie-ludzie. Z Europejczykami żydowskiego pochodzenia sprawa ma się inaczej: to nas, my sami, na sobie dokonaliśmy tego aktu jakiego doświadczyły od nas przez wieki dominacji Zachodu (od 1492 r.) inne populacje poza Starym Kontynentem. Więc nie tylko współczesna Gaza i dzisiejsza polityka Izraela nie pozwalają mi przypinać żółtego żonkila. Bo nawet w tym geście widzę butę, pychę i egzemplifikację wspominanego powiedzenia Borella o „ogrodzie i dżungli”. A twórcy współczesnego Izraela byli na wskroś Europejczykami, przesiąkniętymi od początku „europejskością”.
Poza tym uważam, że wysoce toksyczną dla pamięci jest tendencja tworząca amalgamat z takich pojęć jak: Żydzi i ich kultura, syjonizm i państwo, Izraelici jako obywatele państwa, judaizm ze swą wielością interpretacji. Stąd bierze się nieprawdziwa metoda utożsamienia krytyki polityki państwa Izrael z antysemityzmem i antyjudaizmem. Izrael jest w jakiejś formie transpozycją europejskiej kultury w region Bliskiego Wschodu, elementem obcym (powoływanie się na biblijne i antyczne opowieści o Judei, Izraelu, Kanaanie i Ziemi Obiecanej to w racjonalnych, społecznych i kulturowych debatach powielanie w wielu aspektach mitów służących wyłącznie propagandzie i uzasadnieniom określonej polityki).. Europejczycy czczący wyłącznie tragedię Holocaustu, utożsamiając go wyłącznie z zagładą Europejczyków żydowskiego pochodzenia, implikując to w hitleryzm i III Rzeszę, chcą pokryć swą pamięć o istocie wspomnianego ”ogrodu” Borella, który to demokratyczny i liberalny ogród (oczywiście w innych warunkach niż 50, 100 czy 150 lat temu) funkcjonuje nadal, tworząc kolejne grunta pod takie właśnie rozwiązania.
I na koniec taka uwaga – współczesny Izrael jest w jakimś sensie tworem kolonizacyjnym (spory Aszkenazi vs Sefardzi są konfliktami rasowymi i klasowymi co widać w obecnym Izraelu wyraźnie). To niczym twór zwany Outremer z okresu wypraw krzyżowych do Palestyny. O przyszłości tego tworu, jeśli nie zachowa umiaru i historycznej perspektywy, mówili i mówią różni znawcy tej tematyki: politycy, komentatorzy, analitycy, historycy etc. Tak różni jak np. Henry Kissinger czy Dawid Warszawski. I trudno ich posądzać o antysemityzm,
Link do rozmowy na portalu >STRAJK.EU<
https://www.youtube.com/watch?v=-x-JXu5F6pk&t=464s