Eric Feight pomagał w budowie zdalnie sterowanej broni radiologicznej. Grupa chciała użyć jej do ataków na muzułmanów i prezydenta Baracka Obamę.
Mężczyzna już w styczniu przyznał się do stawianych mu zarzutów wspierania grupy terrorystycznej. Pomagał Glendonowi Scottowi Crawfordowi, samozwańczemu członkowi Ku Klux Klanu w stworzeniu nowoczesnej, śmiercionośnej broni.
– Dzisiejszy wyrok ma podkreślić, jak duże niebezpieczeństwo płynie z nienawiści i fanatyzmu, które zmieniają się w wewnętrzny terroryzm i brutalny ekstremizm, a także nasze zaangażowanie w to, żeby ukarać winnych tego typu zbrodni – mówił sędzia Richard S. Hartunian z nowojorskiego sądu, gdzie miała miejsce rozprawa. – Żaden Amerykanin, niezależnie od swojego pochodzenia czy wyznania, nie powinien żyć w strachu przed atakiem tego typu – tłumaczył.
Feight i Crawford zostali aresztowani dwa lata temu. Planowali zamachy na meczet w Albany, stolicy stanu Nowy York oraz na szkołę muzułmańską w pobliskim Colonie. W dalszej perspektywie chcieli też zaatakować Biały Dom; celem rasistowskich terrorystów miał być przede wszystkim Barack Obama.
Głową operacji był Crawford, 51-letni były inżynier z niewielkiej miejscowości Galway w tym samym stanie. W sierpniu został skazany za zbudowanie broni masowego rażenia – jak twierdzą służby, terroryści nie zdążyli z niej skorzystać. Wpadli, próbując skontaktować się z Ku Klux Klanem z Karoliny Północnej – klansman, z którym się spotkali, okazał się agentem FBI. Mężczyzna został skazany na dożywocie.
Spisek Crawforda i Feighta był o tyle nietypowy, że celem ich ataków mieli być „wrogowie Izraela”, tymczasem to właśnie antysemityzm leży u podstaw odrodzenia się Ku Klux Klanu w latach 20. XX w.
[crp]