Site icon Portal informacyjny STRAJK

9 Maja

fot. Zuzanna Kochel (strajk.eu)

Opowiadanie w Polsce, czym jest dla Rosjan kolejna rocznica Dnia Zwycięstwa, jest zajęciem do szpiku kości jałowym. 28 lat nieprzerwanej propagandy, mającej na celu relatywizowanie rezultatów II wojny światowej nie poszło na marne: zawsze tego dnia pojawiają się stada domorosłych historyków, politologów i przedstawicieli innych nauk, którzy udowodnią raz dwa, że świętować nie ma czego. Do upojenia będą dyskutować, spoglądając na 600 tysięcy ludzi, których prochy spoczywają w polskiej ziemi. Będą ze zmarszczonymi brwiami osądzać, wydawać wyroki i rozstawiać akcenty, reprezentując moralność, której normy dopiero co wymyślili. Będą też przykładać dzisiejsze oceny do wydarzeń sprzed 72 lat, nie bacząc, że od tamtego czasu zmieniło się jeśli nie wszystko, to na pewno bardzo wiele. Ocenią okropności wojny, zaczynając ją od połowy 1943 roku, nie zauważając, co było wcześniej i kto tę wojnę zaczął. Pozbawią człowieczeństwa i godności tych polskich żołnierzy, którzy wraz z Armią Czerwoną wygasili piece Oświęcimia, Majdanka i innych obozów śmierci. Ich potomkowie dziś tchórzliwie milczą, kiedy obrażają ich przodków.

Wszystko w historii jest pewnie dyskutowalne. I ludzka śmierć, i wiarołomstwo, i bezprzykładne bohaterstwo. Nawet ludobójstwo, jak pokazują dzisiejsze rozważania w polskich mediach. Jednak istnieje, czy może raczej powinno istnieć coś takiego, jak szacunek dla cudzej śmierci, dla ceny, którą płacili tamci ludzie, od wschodu wyzwalając Polskę. Ponad ich głowami toczyła się wielka i średnia polityka, której rezultaty zmieniły świat na dziesięciolecia. Ale oni płacili najwyższą cenę, nie mając wiele do powiedzenia, ale też i nie mając ochoty na przemówienia. Dzisiaj oglądać tę śmierć jak monetę, obracać nią na wszystkie strony, próbując zębami, czy była coś warta wtedy i teraz, to nic innego jak niesłychane zbezczeszczenie ludzkich szczątków. Powiedział ktoś: „Oni nas nie wyzwolili, oni nam po prostu uratowali życie”. Warto te słowa mieć w pamięci, choć akurat pamięć w Polsce jest materiałem, jak dzisiaj widać, dość plastycznym.

Exit mobile version