Po 57 dniach obrony terytorium wielkości większego polskiego powiatu, wojska kurdyjsko-syryjskie uległy tureckiej napaści na Afrin – najdalej wysunięty na zachód kanton autonomii kurdyjskiej w północnej Syrii. Turcy zajęli dziś rano jego stolicę i okupują praktycznie całe terytorium enklawy. Walki wygasły.
Według oficjalnego komunikatu tureckiego, większość obrońców miasta „uciekła”. Rożawa, autonomia kurdyjska w Syrii, straciła w ten sposób jeden ze swych trzech kantonów. Blisko dwumiesięczna bitwa zabrała życie ponad 1500 obrońców (według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka – SOPC) i 46 żołnierzy tureckich (według armii tureckiej), oraz ok. 400 pronatowskich dżihadystów atakujących kanton wspólnie z Turkami. Miało też zginąć, według różnych źródeł, od ok. 300 (SOPC) do kilku tysięcy cywilów. Jest bardzo dużo rannych, szkody materialne są ogromne.
Tylko w ciągu ostatnich dni ok. 300 tys. osób, w tym większość kobiet i dzieci, wyszło z miasta bombardowanego i atakowanego od północy. Turcy wzmogli ostrzał i naloty na Afrin, co stało się niemożliwe do utrzymania dla zmęczonych i zbyt słabo uzbrojonych obrońców, jak i dla mieszkańców. Dziś o świcie tureckie oddziały pancerne i specjalne weszły do śródmieścia Afrinu, by aresztować członków YPG, kurdyjskich Ludowych Jednostek Obrony, uważanych przez nich za „terrorystów”.
„Nasza walka przeciw tureckiej okupacji weszła na nowy etap: przechodzimy z bezpośredniego starcia do walki partyzanckiej” – głosił ostatni komunikat kurdyjskich władz lokalnych. „We wszystkich sektorach Afrinu nasze siły staną się koszmarem okupantów” – zapowiedziały. „Ruch oporu w Afrinie będzie trwać aż do jego wyzwolenia.”
„Nasza praca nie jest skończona. Ale terroryści z Afrinu są skończeni” – tłumaczył w Ankarze rzecznik tureckiego rządu Bekir Bozdag. W Turcji prorządowe media krzyczą o wielkim zwycięstwie.
Afrin prowokował Turcję samą swą obecnością. Eksperyment ustrojowy Rożawy mniej Turków interesował, niż jej związki z turecką, kurdyjską PPK, która „grozi jedności państwa”. Dziś tureccy żołnierze wieszali swoje flagi w całym mieście, jakby ten kawałek Syrii należał do nich. Afrin wygląda na pusty.