Ujawniono szokujące dane na temat jednego z brytyjskich ogrodów zoologicznych – South Lake Safari Zoo. Śmiertelność zwierząt w ciągu ostatnich lat wynosiła tam aż 12 procent. Prawie pół tysiąca zwierząt zginęło przez potworne zaniedbania.
South Lake Safari Zoo jest w posiadaniu około 1,5 tys. zwierząt, wśród nich są tygrysy, żyrafy i rzadkie okazy ptaków. Wiele z nich jest wyraźnie zaniedbanych, brak im odpowiedniego schronienia – np. pingwiny mają basen pozbawiony wody. Rzecznik prasowy oświadczył, że właściciel – David Gill, ustąpił w zeszłym roku z wykonywania swoich funkcji, jednak wciąż licencja jest zarejestrowana na niego. Zoo niedawno wystąpiło o przedłużenie licencji.
Po tragicznej śmierci pracownicy zoo w 2013 roku, kiedy została zaatakowana przez tygrysa, ośrodek został ukarany grzywną w wysokości 255 tysięcy funtów za niespełnianie warunków bezpieczeństwa.
Kolejne inspekcje wzywały do poprawy bezpieczeństwa, zarówno pracowników, zwiedzających jak i zwierząt. Organizacja CAPS (Captive Animals Protection Society) zajmująca się zwierzętami wykorzystywanymi dla rozrywki, także przeprowadziła własne śledztwo w tej sprawie i nazwała sposób prowadzenia South Lake Safari Zoo jako jeden z najgorszych, z jakim się do tej pory spotkała.
Organizacja domaga się cofnięcia licencji dla zoo i jego zamknięcia.
Decyzja o ewentualnym przedłużeniu licencji lub jej cofnięciu, ma zostać podjęta na zebraniu w poniedziałek.