Przewodniczący partii „Wiosna” Robert Biedroń szuka nowych sposobów na zatrzymanie spadających notowań swojego ugrupowania. Uznał, że dość skutecznym będzie gromkie starcie z Kościołem katolickim w Polsce.
Biedroń wystosował do przewodniczącego Konferencji Episkopatu – Stanisława Gądeckiego – pismo z wezwaniem do natychmiastowej rezygnacji.
– Chcemy, żeby tym czynem arcybiskup Gądecki zakończył erę ciemności, zaniechań Kościoła katolickiego. Żeby już żadne polskie dziecko, żadne dziecko na świecie nie było ofiarą żadnego księdza, żadnego pedofila, żadnej osoby, która krzywdzi dzieci – mówił Biedroń.
Jednocześnie Biedroń wystosował listy do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednym Zbigniewa Ziobry oraz przewodniczącego Prawa i Sprawiedliwości. Od Ziobry oczekuje wszczęcia postępowania w sprawie zaniechań zawiadomienia o popełnieniu przestępstw pedofilii przez funkcjonariuszy Kościoła katolickiego oraz ukrywania podejrzanych o ich popełnienie. Zaś co się tyczy Jarosława Kaczyńskiego, to Biedroń ograniczył się do płomiennych wezwań, by „nie ignorował tej sprawy”.
Podczas konferencji prasowej Roberta Biedronia i Joanny Scheuring-Wielgus, posłanki partii Teraz!, która otrzymała drugie miejsce na liście ugrupowania Biedronia. Posłanka mówiła dziennikarzom, że biskupi uniknęli odpowiedzialności za przestępstwa, które „dzieją się w ich korporacji”.
Niezależnie od słusznego kierunku reakcji Biedronia i Scheuring-Wielgus, trudno oprzeć się wrażeniu, że nie jest to trwała linia programowa obu ugrupowań, lecz chęć wywołania jak największego odzewu i kolejny chwyt PR.