Wiele wskazuje na to, że pracownicy, którzy w centrum Warszawy wznosili nowoczesny gmach szkoły muzycznej, zostali oszukani. Zaangażowane w budowę firmy rzucają tylko wykrętnymi obietnicami, natomiast właściciel nieruchomości, czyli Ministerstwo Kultury, udaje, że nie ma problemu, bo przecież to nie ono podpisywało umowę z podwykonawcą.
O sprawie pisaliśmy w sobotę. Około trzydziestu mężczyzn, Polaków i Ukraińców, zatrudnionych przy modernizacji i rozbudowie budynku przeznaczonego dla warszawskiego Zespołu Szkół Muzycznych nr 1, od sześciu tygodni nie dostało ani grosza z należnych wynagrodzeń. W dodatku wyszło na jaw, że zagraniczni robotnicy pracowali na czarno, gdyż zatrudniająca ich spółka Pamara nigdy nie dostarczyła obiecanych umów, natomiast Polakom oficjalnie płacono 1/3 całej umówionej kwoty. Resztę również dostawali „pod stołem”.
Robotnicy przez kilka dni koczowali przy Rakowieckiej, mając nadzieję, że jeśli nie zapłaci im Pamara, to być może do odpowiedzialności poczuje się główny wykonawca inwestycji, firma Alstal. Skończyło się jednak na wykrętnych obietnicach. Fundacja wspierająca cudzoziemców w Polsce zapewniła Ukraińcom tymczasowy nocleg i posiłek. Pracownicy polscy, też nie mając złudzeń co do szans na odzyskanie należnej zapłaty, szukają już nowego zajęcia.
Nie sposób czytać bez zażenowania tłumaczeń, jakimi firmy zaangażowane w budowę uraczyły dziennikarzy badających temat. Alstal zapewniał „Gazetę Wyborczą”, że robotnicy dostaną pensje, te zapisane w umowach, jeśli dostanie rzeczone umowy i listę płac od podwykonawcy. Wskazano nawet z nazwiska konkretnego pracownika Pamary, który miał przyjechać z dokumentami na budowę.
Co na to Pamara? Prezes polsko-islandzkiej spółki oznajmił „Stołecznej”, że osoba ta, jako jednoosobowa firma zewnętrzna, faktycznie miała podpisany kontrakt z jego przedsiębiorstwem, ale na stanowisku kierownika robót żelbetowych, nie kadrowego czy księgowego. Zresztą kontrakt w niedzielę wygasł… Mimo to Pamara przekonuje, że do czwartku Alstal otrzyma listę płac. Umów już raczej nie, bo… naruszona zostałaby dyrektywa RODO.
Poczucie zażenowania rośnie jeszcze po wejściu na stronę internetową spółki, gdzie Pamara jak najbardziej wspomina o tym, że realizuje budowę przy Rakowieckiej 21. Ba, chwali się atrakcyjnymi wizualizacjami zmodernizowanego dziewiętnastowiecznego dawnego sierocińca (na fot.) i supernowoczesnej filharmonii. Ze strony dowiemy się również, że praca w firmie jest stabilna i świetnie płatna, a pracownicy są traktowani z szacunkiem i pełnym poszanowaniem praw zapisanych w przepisach.
A co na to wszystko Ministerstwo Kultury, które opłaca budowę szkoły muzycznej? Udaje, że nic się nie stało. Dziennikarzom „GW” poradziło rozmowę z dyrekcją szkoły, bo to ona podpisała umowę z Alstalem, a ten z kolei miał prawo zatrudnić podwykonawców.