Tylko w tym roku organizacje pozarządowe uratowały przed utonięciem w Morzu Śródziemnym ponad 6 tys. migrantów. Skrajna prawica szykuje się, by przeszkodzić im w dalszej działalności.
W połowie maja członkowie skrajnie prawicowej organizacji Génération Identitaire z południowej Francji na wynajętej łodzi usiłowali przeszkadzać statkowi Aquarius należącemu do organizacji SOS Mediterranee, gdy ten opuszczał port w sycylijskiej Katanii. Ostatecznie zatrzymała ich włoska straż przybrzeżna. Śródziemnomorscy spadkobiercy nazistów, sami siebie nazywający „identytarystami”, są z siebie zadowoleni. – Pokazaliśmy im, że ich działania nie będą już tolerowane – piszą z satysfakcją na założonej przez siebie stronie.
Witryna służy jednak do czegoś więcej niż przechwałek. Identytaryści za jej pośrednictwem zbierają pieniądze na pozyskanie łodzi i załóg, które przepędzą z Morza Śródziemnego zarówno jednostki organizacji humanitarnych, jak i tratwy i barki przemytników (jak wiadomo to ostatnie próbują od lat robić strażnicy przybrzeżni i Frontex, z marnym rezultatem). Zamierzają być bezwzględni. – Chcemy bronić naszych granic przed nielegalną imigracją i stawić czoła wrogom Europy na morzu – piszą. Nie mają jeszcze odwagi oficjalnie powiedzieć: chcemy, by migranci ginęli. Takie konsekwencje działań „obrońców Europy” są jednak zupełnie oczywiste.
Niestety spotykają się z przychylnym odzewem. W anonimowej zbiórce przez internet w ciągu niecałych trzech tygodni zebrali ponad 50 tys. euro – na tyle szacowali koszt pozyskania łodzi, wynagrodzenia załóg, opłacenia dojazdu nad morze. No i oczywiście filmowania swojej „działalności”, by móc publikować ją w sieci ku radości „prawdziwych Europejczyków”. Profil organizacji na Facebooku dawno przekroczył 100 tys. polubień. Do 40 tys. dobija strona austriackiego Identitäre Bewegung Österreich, też zaangażowanego w kampanię. W Stanach Zjednoczonych działania „identytarystów” nagłaśniają media związane z Donaldem Trumpem i jego otoczeniem. Wmawiają, że przemytnicy pakujący ludzi na przeładowane łodzie są w zmowie z NGO-sami, które niosą tonącym pomoc. Trzecią częścią zmowy są rządy poszczególnych krajów, przyzwalające na napływ imigrantów.
Cień nadziei daje fakt, że nie wszyscy jeszcze dali się zarazić antyuchodźczym szaleństwem i są tacy, którzy nie chcą – nawet za pieniądze – przykładać ręki do śmierci ludzi. Jak piszą na swoim profilu wspomniani identytaryści z Austrii, gdy o ich zbiórce zrobiło się głośno, większość podmiotów wynajmujących łodzie odmówiła im usługi. „Obrońcy Europy” proszą więc o dalsze wpłaty lub o użyczenie statku, jeśli ktoś z ich sympatyków takowym dysponuje.