Wczoraj pod siedzibą ministra Konstantego Radziwiłła protestowało około 350 lekarzy, głównie młodych, z krótkim stażem. W ten sposób chcieli okazać wsparcie głodującym od poniedziałku rezydentom.
W hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie głoduje około 20 lekarzy rezydentów – w imieniu całej grupy. Chcą zwiększenia wynagrodzeń i zmniejszenia biurokracji, a także zniwelowania kolejek i tego, aby więcej pieniędzy szło z budżetu na ochronę zdrowia, która zmaga się z chronicznym niedofinansowaniem. Skutki są jaskrawo widoczne. Brakuje wyspecjalizowanych kadr, młodzi wolą wyjeżdżać niż umierać z przemęczenia na dyżurach.
„Popieram protest głodowy lekarzy”, „Kolejka poniża pacjenta”, „Czekamy na spełnienie obietnicy wyborczej 6,8 proc. PKB na służbę zdrowia”, „Przepracowany lekarz naraża życie pacjenta” „Czas na zdrowie + lepsze warunki zatrudnienia, pracy i leczenia”, „Chcemy leczyć w Polsce”, „Zdrowie Polaka w cenie Tik Taka” – z takimi hasłami na koszulkach przyszli przed budynek Ministerstwa Zdrowia.
– Bardzo łatwo to powiedzieć na podstawie wyników leczenia chorób nowotworowych. Jaki procent ludzi jest wyleczany w Polsce, gdzie nakłady są niskie, i w tych krajach, gdzie nakłady są wyższe? Kilkanaście tysięcy osób rocznie umiera w Polsce tylko i wyłącznie z tego powodu, że rządzący nie mają sumienia podnieść nakładów na opiekę zdrowotną – powiedział dziennikarzom „Rz” Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Wczoraj solidarnie przyłączył się do głodówki.
Wczoraj w geście solidarności z Warszawą pikietowali również studenci Wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego. Natomiast rektor warszawskiego UM Mirosław Wielgoś zaproponował, aby uczelnia stała się polem do negocjacji. Rozmowy planowane są na przyszły tydzień. Radziwiłł zgodził się wziąć w nich udział. Na spotkaniu w wyznaczonym przez strony terminie będzie również obecny wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński.
Dotychczas odbyło się jedno spotkanie protestujących z ministrem. Radziwiłł zaproponował lekarzom podwyżki – wybiórczo. Ministerstwo chciało wprowadzić dodatek w wysokości 1,2 tys. zł do wynagrodzenia osób rozpoczynających rezydenturę na wskazanych przez Radziwiłła specjalizacjach (tam, gdzie kadry brakuje najbardziej). Jednak Porozumienie Rezydentów OZZL uważa, że to niesprawiedliwe i rządową propozycję zdecydowanie odrzuca.
– Uważamy to za próbę podzielenia środowiska. My się na to absolutnie nie zgadzamy, ponieważ jesteśmy spójnym środowiskiem, zrzeszonym pod szyldem Porozumienia Zawodów Medycznych, razem m.in. z pielęgniarkami i ratownikami – mówi rzeczniczka PR OZZL Joanna Matecka. – Ta drastyczna podwyżka dotyczy wyłącznie kilku grup specjalizacji, które rozpoczną ją w tym momencie. Nie dotyczy to osób, które specjalizację już rozpoczęły, czyli starszych wiekiem, doświadczeniem. Biorąc pod uwagę, że lekarzy rezydentów jest w Polsce około 22 tys., to ta podwyżka obejmie około kilkaset osób. To jest utrwalanie biedy w ochronie zdrowia.