– Do wszystkich marzycieli, którzy są w mieście Chicago: to wasz dom. Nie musicie się martwić – powiedział burmistrz Chicago mieszkańcom miasta, którzy poczuli się zagrożeni po tym jak administracja Trumpa uchyliła rozporządzenie Obamy zapewniająca ochronę przed deportacją tym imigrantom, którzy dzieciństwo spędzili już w USA.
Pięć lat temu pierwszy czarnoskóry prezydent Stanów Zjednoczonych chcąc zalegalizować pobyt takich osób wydał dekret który dawał „marzycielom” gwarancję, że nie zostaną deportowani. 800 tysięcy osób musiało się jedynie zarejestrować i co dwa lata składać wniosek o przedłużenie pozwolenia, ale wszyscy oni uzyskali prawo do pracy, nauki i amerykańskiego prawa jazdy. We wtorek to się skończyło. Prokurator generalny Jeff Sessions ogłosił decyzję o uchyleniu rozporządzenia w sprawie „dreamersów”. Ludzie, którzy mówią biegle po angielsku i których więcej łączy z USA niż – najczęściej – Meksykiem, którego granicę przekroczyli nielegalnie u boku rodziców, odtąd mogą w każdej chwili być przez Immigration Office deportowani.
Wczoraj w tej właśnie sprawie przemówił burmistrz Chicago.
– Do wszystkich marzycieli, którzy są w mieście Chicago: to wasz dom. Nie musicie się martwić. Nasze szkoły, nasze dzielnice, nasze miasto, będą strefą wolną od Trumpa. Nie macie się czego obawiać. Chcę żebyście wy i wasze rodziny o tym wiedzieli. Bądźcie pewni, że chcę, abyście podążali za swoimi marzeniami – oświadczył Rahm Emanuel.