W Warszawie odbyła się pikieta, na której symbolicznie przywitano uchodźców. Uczestnicy i uczestniczki czekali na nich z wielkim bochenkiem chleba oraz solą.
– Każdy człowiek ma prawo do życia i szczęścia. Spotkaliśmy się na demonstracji, aby pokazać, że jesteśmy gotowi udzielać pomocy uchodźcom uciekającym przed wojną, gwałtem i biedą. Solidaryzujemy się z ludźmi, którzy musieli opuścić swoje domy, by ratować życie. Polska jest domem wszystkich, którzy chcą go budować – tłumaczą organizatorzy akcji.
Według szacunków ONZ, w tym roku około 60 milionów ludzi przymusowo opuściło swoje domy. Uchodźcami staje się ponad 42 tysiące dziennie. Polska zobowiązała się do przyjęcia 2 tysięcy uchodźców. Wcześniej fundacja Estera ogłosiła, że przyjmie 60 syryjskich rodzin, tylko wyznawców chrześcijaństwa.
– Dokładnie sprawdziliśmy, kim są członkowie wytypowanych rodzin, jakie mają powiązania i życiorysy. Przez jakiś czas ich telefony były na podsłuchu, weryfikowaliśmy ich świadectwa chrztu, by mieć pewność, że to chrześcijanie. Także księża znający ich od lat poświadczyli za nich i zapewnili, że reprezentują te same wartości co my – tłumaczyła w wywiadzie dla „Newsweeka” Miriam Shaded z fundacji Estera.
– Uważam że to smutne, że musimy w ogóle rozmawiać o tym i manifestować by wyrazić poparcie dla uchodźców. To powinno być oczywiste. Bez paranoi kto jakiego jest wyznania, bo wszyscy ludzie mają prawo do bezpieczeństwa. Tymczasem straszy się społeczeństwo islamizacją. Polacy i Polki otrzymali pomoc, kiedy tego potrzebowaliśmy. Do tego przecież w ostatnich latach ponad 2 miliony obywateli naszego kraju wyjechało z kraju – tłumaczy Piotr Stasiak, uczestnik wydarzenia.
Wydarzenie poparła Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania prof. Małgorzata Fuszara. „Polacy, czego dowodzi wiele badań, są w dużej mierze ludźmi otwartymi, odnoszącymi się do osób o innym pochodzeniu etnicznym czy kulturowym pozytywnie. Warto mocno podkreślić, iż pozytywna ocena obecności cudzoziemców w Polsce wzrasta, gdy cudzoziemka lub cudzoziemiec są nam znani nie tylko z przekazów medialnych czy słyszenia, ale osobiście, z imienia i nazwiska” – tłumaczy w liście do uczestników i uczestniczek akcji Fuszara.