Dominik Zdort, dziennikarz „Rzeczpospolitej” otrzymał mandat za przechodzenie przez jezdnię w nieprawidłowym miejscu. Zabolała go zarówno sama kara, jego zdaniem niesprawiedliwa, jak i fakt, że został ukarany przez kobietę. Uzewnętrznił więc swoje boleści w seksistowskim felietonie.
Redaktor Zdort został przyłapany w momencie łamania przepisów ruchu drogowego podczas powrotu z pracy. Jak sam przyznaje, przechodził przez ulicę w miejscu, w którym nie było pasów. Właśnie wtedy został zatrzymany przez patrol policji i ukarany mandatem. Kara za takie wykroczenie według taryfikatora wynosi 100 zł, co dla redaktora Zdorta nie powinno stanowić szczególnego obciążenia. Wyjątkowo dokuczliwa była dla niego jednak świadomość, ze druczek wypisała funkcjonariuszka.
Na fali oburzenia redaktor Zdort napisał felieton, który następnie został opublikowany w weekendowym wydaniu „Rzeczpospolitej”. Wyłania się z niego obrzydliwy obraz fantazji o erotycznym charakterze prawicowego dziennikarza, dla którego kobieta w mundurze stanowi głównie obiekt seksualnych skojarzeń.
Natychmiast za mną pojawiła się policjantka. Urocza brunetka, nie powiem. Młoda, kształtna, kolczyki w uszach, włosy związane w zalotny koczek, krótki rękawek koszuli munduru, więc widać było powabne mocno umięśnione ramiona. Te mięśnie i opalone ciało to najpewniej efekt niedawnej kajakowej wyprawy…
Takie wynurzenia zajęły większość weekendowej twórczości redaktora Zdorta. Znajdujemy w niej również opisy wyglądu innych policjantek, wyrażone językiem wyraźnie ekstatycznym. Klamrą spinającą cały wywód jest oświadczenie, w którym Zdort zarzeka się, że w jego fantazje w żadnym wypadku nie mają nic wspólnego z sadomasochizmem.
Nie należę do klanu s/m, ale domyślam się, że są mężczyźni, których podnieca taka panna w granatowym uniformie, ze skórzanym biczem albo bloczkiem mandatowym.
Seksistowski felieton nie jest jedynym wygłupem w karierze redaktora Zdorta. Dwa lata temu opublikował tekst, w którym na poważnie proponował deportację polskich Tatarów, którzy stanowią jego zdaniem potencjalne zarzewie islamskiego ekstremizmu nad Wisłą. Dziennikarz stwierdził również, że nie odczuwa żadnej bliskości kulturowej z tatarską społecznością. Oburzenie budzi nie tylko sam fakt napisania przez red. Zdorta niemądrego i seksistowskiego felietonu, ale również to, że redakcja poważnej, wydawałoby się gazety „Rzeczpospolita” nie widzi niczego niestosownego w publikacji takich wynurzeń.