Andrzej Duda nadal nie podpisał ustawy wprowadzającej reformę oświaty. Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada, że będzie poważnie walczył o utrzymanie dotychczasowego ustroju szkolnego.
Projekt ustawy, przewidującej m.in. likwidację gimnazjów, powrót ośmioletnich podstawówek i czteroletnich liceów, został przegłosowany w Sejmie i w Senacie. Brakuje mu tylko podpisu prezydenta. Jednak, jak spekuluje od kilku dni prawicowa prasa, długie milczenie Andrzeja Dudy w tej sprawie może oznaczać, że głowa państwa akurat tej ustawy nie zaaprobuje. Jarosław Kaczyński miałby wziąć pod uwagę wielotysięczne protesty nauczycieli i niezadowolenie rodziców. Protesty za utrzymanie ustroju szkolnego w obecnej postaci organizowały m.in. Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz partia Razem.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz spotkał się dzisiaj z przewodniczącym Platformy Obywatelskiej Grzegorzem Schetyną oraz samorządowcami. Opowiadał również, jakie dalsze kroki podejmą nauczyciele przeciwko reformie oświaty. Broniarz podkreślał, że boleśnie uderzy ona w dzieci, rodziców i pracowników oświaty, a wbrew obietnicom minister Anny Zalewskiej okaże się również niezmiernie kosztowna. W protestach przeciw reformie ZNP deklaruje chęć współpracy z każdym ugrupowaniem.
Broniarz i tysiące protestujących przeciwko demolowaniu oświaty chce, aby prezydent, zamiast podpisywać ustawę, wystąpił do Senatu o przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum. Poza tym oczekuje, że rząd, który stale szermuje prospołecznymi hasłami, zwiększył nakłady na płace nauczycieli i pracowników oświaty. Jeśli Andrzej Duda zignoruje głos nauczycieli, będzie strajk, i to nie ostrzegawczy, a polegający na przynajmniej jednodniowym „całkowitym powstrzymaniu się od pracy”.