Czeczen, któremu polska Straż Graniczna odmówiła wjazdu do Polski mimo tego, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał polskim władzom zakaz odsyłania go z powrotem do Białorusi, zaskarżył Polskę do Trybunału. Wygra, a odszkodowanie dostanie nie od pograniczników i ich przełożonych, ale od nas – podatników.
O mężczyźnie, który po raz 30. nie został wpuszczony do Polski pisaliśmy, gdy jego adwokat zapowiedziała, że tej sprawy tak nie zostawi. Zwłaszcza, że Straż Graniczna od lat łamie prawo, odmawiając Czeczenom możliwości złożenia wniosku o status uchodźcy. Zwracały na to uwagę Stowarzyszenie Interwencji Prawnej i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Piętnowała to Human Rights Watch i białoruska Human Constanta. Apelował też w tej sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich.
W marcu do Terespola wybrało się kilkunastu warszawskich adwokatów. Chcieli wesprzeć Czeczenów przy wjeździe do Polski. Mieli ich pełnomocnictwa. Czeczeni zaś mieli wypełnione wnioski o nadanie statusu uchodźcy. Ale nie z polską Strażą Graniczną takie numery. Prawników nie dopuszczono do swoich klientów. A ich samych szybko cofnięto do Białorusi.
To samo spotkało Czeczena, któremu ETPC wystawił tzw. środek tymczasowy nakazujący pogranicznikom wpuszczenie na terytorium Rzeczpospolitej.
Teraz mecenasi Sylwia Gregorczyk-Abram, Maria Radziejowska oraz Jacek Białas, którzy pro bono zajmują się sprawą migranta, w jego imieniu zaskarżyli to działanie w Trybunale. Prawnicy wypunktowali polskim władzom naruszenie kilku artykułów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka:
1) naruszenie art. 3, nakazującego ochronę przed torturami oraz nieludzkim lub poniżającym traktowaniem – chodzi o to, że istnieje ryzyko, że będzie musiał wrócić do Czeczenii, gdzie był prześladowany i skąd uciekł.
2) naruszenie art. 4 Protokołu nr 4, który zakazuje zbiorowego wydalania cudzoziemców – czyli tego co w Terespolu obowiązuje na co dzień. Nikt nie rozmawia z Czeczenami i nie stara się poznać ich konkretnych przypadków.
3) naruszenie art. 13 w związku z art. 4 Protokołu nr 4 oraz art. 3 Konwencji, czyli brak zapewnienia skutecznego środka odwoławczego.
4) naruszenie art. 34 Konwencji w związku z art. 39 Regulaminu Trybunału, czyli zignorowanie przez polskie władze wydanego przez Trybunał środka tymczasowego zakazującego zawrócenia mężczyzny na Białoruś.
Każdy, kto choć trochę zna się na prawie, wie, że Czeczen wygraną w tej sprawie ma w kieszeni. Ciekawe jednak, jak będą się migały polskie władze, by po pierwsze przewlekać proces, a potem, aby jak najdłużej nie wypłacać odszkodowania. A po trzecie i tak nie wpuścić Czeczena do Polski.