Dekomunizatorzy dotarli do zamieszkiwanej przez niecałe 750 osób łemkowskiej wsi Pielgrzymka, by usunąć pomnik pamięci lokalnego dowódcy Gwardii Ludowej. Pamięć miejscowej społeczności nie miała szans z wytycznymi „ekspertów” z IPN.
Odgórnie nakazano tym samym zapomnienie postaci Grzegorza Wodzika – syna wiejskiego nauczyciela, przed II wojną światową działacza najpierw w Komunistycznej Partii Polski, następnie w Komunistycznej Partii Czechosłowacji, Komunistycznej Partii Węgier i od 1931 r. znowu w KPP. Kilkakrotnie aresztowany i więziony, w 1941 r. w ostatniej chwili uniknął pewnej śmierci, uciekając ukraińskim kolaboracyjnym policjantom, którzy prowadzili go już na niemiecki posterunek. W połowie roku następnego sformował grupę wypadową Gwardii Ludowej, zaś na początku 1943 r. miał już pod swoją komendą oddział partyzancki, złożony z Łemków, wśród których poparcie dla idei równości i sprawiedliwości społecznej było bardzo znaczące.
Partyzanci Wodzika (ps. „Wyścig”) atakowali posterunki kolaboracyjnej policji, dokonywali aktów sabotażu, wiosną 1943 r. w kolejnej akcji zbrojnej zniszczyli dokumenty kontyngentowe w gminie Krempna. Kilka tygodni później oddział „Wyściga” został rozbity pod Rymanowem wskutek niemieckiej prowokacji. Dowódca uszedł z życiem, lecz zginął jeszcze w tym samym roku w niejasnych okolicznościach – w lokalnej pamięci mówi się po prostu o „śmierci z rąk faszystów”, niektórzy historycy piszą o jego zamordowaniu przez nacjonalistów polskich z NSZ lub nacjonalistów ukraińskich.
Skromny pomnik Grzegorza Wodzika stanął w 1968 r. w Kłopotnicy, dziś części wsi Pielgrzymka, dzięki staraniom działaczy społeczności łemkowskiej. Kilka lat temu parafia prawosławna w Pielgrzymce zadbała o jego odnowienie i ustawiła obok tablicę uzupełniającą informacje o tej postaci. Inskrypcja na pomniku była najbardziej konkretna, jak tylko można sobie wyobrazić – „Pamięci Grzegorza Wodzika, pierwszego komendanta okręgu Gwardii Ludowej na Podkarpaciu zamordowanego w 1943 roku”.
Nie liczyła się jednak ani walka Wodzika z Niemcami, ani szacunek, z jakim o postaci tej piszą łemkowscy autorzy opracowań o dziejach własnej społeczności. Jako osoba o niewłaściwych poglądach i partyzant niesłusznej formacji ma zostać wykreślony z pamięci. O usunięciu pomnika powiadomiła na profilu na Facebooku parafia prawosławna w Pielgrzymce, z żalem konstatując, że łemkowski bojownik „do niezłomnych dziś nie pasuje”.
W tym samym czasie polscy „eksperci” od polityki historycznej tłumaczą opinii publicznej, że narody takie jak Ukraińcy czy Litwini mają pełne prawo do zachowywania własnego obrazu historii, nawet, jeśli jego nieodłączną częścią jest gloryfikacja nazistowskich kolaborantów czy formacji winnych masowych mordów.