Polska telewizja publiczna nie mogła się bardziej skompromitować: relacja z wręczenia nagród na festiwalu filmowym w Gdyni została ocenzurowana.
Ofiarą cenzury, dokonanej w prymitywny i bezpardonowy sposób padł, co nikogo nie powinno dziwić, reżyser filmu „Kler”, Wojtek Smarzowski.
Transmisja z wręczenia nagród, przeprowadzana była przez TVP Kultura według najlepszych wzorców autorytarnych mediów: z 30 minutowym opóźnieniem, by nadzorujący mogli z wyprzedzeniem zareagować, gdyby ze sceny zabrzmiało coś nieprawomyślnego. Za takową została uznana wypowiedź reżysera: „W swojej pysze myślałem, że może nagrodę wręczy mi prezes TVP”, nawiązująca do sytuacji sprzed roku, kiedy Smarzowski odmówił przyjęcia w kuluarach nagrody za film „Wołyń” z rąk Jacka Kurskiego.
Unikowy werdykt jury festiwalu w Gdyni, pomijający KLER, który był z całą pewnością wydarzeniem festiwalu, sprawił mi przykrość ale ocenzurowanie w TVP Kultura podziękowań Wojtka Smarzowskiego wywołało niesmak! Tutaj to co wycięto w TVP: https://t.co/I4MphO6NfK
— Tomasz Raczek (@TomaszRaczek) September 22, 2018
Zresztą podczas wręczania nagród publiczność długotrwałymi oklaskami dała do zrozumienia, że kontestuje decyzję Radia Gdańsk o odmowie przyznania nagrody dla najdłużej oklaskiwanego filmu, bo powinien ja zdobyć właśnie „Kler”. „Dziennik Bałtycki” ustalił w nieoficjalnych rozmowach z pracownikami radia, że była to decyzja polityczna, podczas gdy kierownictwo stacji twierdzi, że to z powodów technicznych zaistniała sytuacja wywołana trudnościami w liczeniu długości oklasków.
Film „Kler” dostał na tegorocznym nagrodę dziennikarzy, oczekiwano też, że otrzyma jeszcze jakąś nagrodę, niestety tak się nie stało. Zamieszanie wokół obrazu i próby zatrzymania jego dystrybucji dodały mu rozgłosu, można więc oczekiwać, że będzie jednym z najczęściej oglądanych polskich filmów w tym roku.
Szkoda, że tegoroczna, tak prestiżowa impreza kulturalna przejdzie do historii jako naznaczona ingerencjami cenzury.