Site icon Portal informacyjny STRAJK

Dobre wiadomości! Jest akt oskarżenia dla niedoszłych prawicowych terrorystów z Lublina

Chodzi o słynny plan użycia ładunków wybuchowych przeciwko zwolennikom otwartego społeczeństwa i wzajemnej tolerancji, którzy brali udział w lubelskim Marszu Równości. Widać wyraźnie, że ekstremistyczna prawicowa szajba staje się coraz bardziej niebezpieczna.

Śledczy nie mają wątpliwości. Ewentualna detonacja materiałów i urządzeń wybuchowych, która została przewidziana w planie małżeństwa obłąkanego nienawiścią do gejów, lesbijek i „lewactwa” – 20-letniej Karoliny S. i jej 26-letniego męża Arkadiusza S. – mogła doprowadzić do ofiar śmiertelnych. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód.

Młode prawicowe małżeństwo z Lublina odpowie przed sądem za przygotowanie, a następnie przyniesienie ładunków wybuchowych na tegoroczny Marsz Równości. Para uczestniczyła w demonstracji, która miała zablokować tęczową manifestację. Prawicowcy rzucali różnymi przedmiotami w stronę uczestników pochodu i policjantów. Będą odpowiadać m.in. za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Jednak najpoważniejszy zarzut dotyczy przygotowania w domu ładunków wybuchowych. Chodzi o art. 171 kodeksu karnego, który mówi o nielegalnym wytwarzaniu i posiadaniu urządzeń wybuchowych, które mogą sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób.

Według prokuratury, małżeństwo przyniosło ze sobą na manifestację duże pojemniki z gazem, do którego przytwierdzone zostały petardy. Ich wybuch miał doprowadzić do detonacji całego ładunku. Zdaniem biegłych zatrudnionych do zbadania sprawy te prowizoryczne bomby były niezwykle niebezpieczne dla uczestników marszu. Ewentualny wybuch w tłumie mógł doprowadzić do bardzo wielu ofiar śmiertelnych.

Arkadiusz S. przyznał się do winy. Jego małżonka zaprzecza wszystkim zarzutom. Oskarżonym grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Przypomnijmy, Marsz Równości w Lublinie zorganizowano we wrześniu br. Podczas manifestacji policjanci zatrzymali 38 osób, które uczestniczyły w kontrmarszu. Wśród nich było czworo nieletnich, których zwolniono do domów. Pozostali trafili do policyjnego aresztu, a stamtąd do prokuratury. Wszystkim postawiono zarzuty. Dotyczą one przede wszystkim udziału w nielegalnym zbiegowisku oraz nawoływania do popełniania przestępstw. Wśród zatrzymanych był 35-latek, który tuż przed marszem zaatakował fotoreporterkę OKO Press. Rzucił w nią puszką z napojem i zranił w czoło. Po analizie nagrać z manifestacji, mundurowi zatrzymywali kolejne osoby. Zatrzymano także inkryminowane, terrorystycznie usposobione małżeństwo.

Podczas ubiegłorocznego Marszu Równości w Lublinie również doszło do starć z jego przeciwnikami. Ponad 20 uczestników zamieszek postawiono później przed sądem.

Exit mobile version