Dożywocie dla religijnego szaleńca z ubiegłorocznej Parady Równości w Jerozolimie. Jiszaj Szlissel usłyszał wczoraj wyrok za zamordowanie 16-letniej uczestniczki marszu i zranienie dalszych sześciu osób.
40-letni Szlissel jest osadnikiem na Zachodnim Brzegu Jordanu, ultraortodoksyjnym Żydem i – co powszechne w tej społeczności – skrajnym homofobem. Pierwszy raz przekuł swoje poglądy w czyn podczas Parady Równości w Jerozolimie w 2005 r., raniąc nożem trzy osoby. Za usiłowanie zabójstwa został skazany na dwanaście lat więzienia. Wyszedł po dziesięciu, w czerwcu 2015 r., na nieszczęście dla uczestników kolejnej edycji marszu osób LGBT i ich sympatyków. Niemal natychmiast po zwolnieniu zabrał się za dystrybucję homofobicznych ulotek, w których wzywał mieszkańców osiedla na Zachodnim Brzegu, gdzie sam mieszka, do „powstrzymania świętokradztwa”, jakim jest Parada, nawet wbrew prawu. Policja nie zainteresowała się nim bliżej, gdyż… nie miała informacji o jego wcześniejszym przestępstwie, jako że popełnił je w Jerozolimie, a nie na terenie Zachodniego Brzegu.
Izraelska policja, tak skuteczna w „walce” z nieuzbrojonymi Palestyńczykami, skompromitowała się jednak jeszcze bardziej w samym dniu parady, 30 lipca 2015 r. Jiszaj Szlissel wtopił się w tłum manifestantów. Został zauważony przez funkcjonariuszy i wyprowadzony, bez większego problemu wrócił jednak na Paradę bocznymi ulicami. Wyciągnął nóż i dźgnął kolejno siedem osób. Jedna, szesnastoletnia Szira Banki, zmarła trzy dni później w szpitalu. Szlissel został zatrzymany. Przed sądem twierdził, że atakując osoby nieheteroseksualne wypełniał wolę bożą.
26 czerwca 2016 r. sąd w Jerozolimie skazał go na dożywotnie więzienie za zabójstwo oraz 31 lat więzienia za sześciokrotne usiłowanie zabójstwa. Wyrok ze smutną satysfakcją przyjęli Izraelczycy nieutożsamiający się ze skrajnymi radykałami religijnymi. Od dawna uważają oni przemoc ze strony ultraortodoksyjnych Żydów za jeden z najpoważniejszych problemów kraju.