Nowelizacje ustaw dotyczących sądów zostały w ekspresowym trybie „przedyskutowane” w Sejmie, potem w Senacie. Dziś, nie wyrażając żadnych zastrzeżeń ani wątpliwości, podpisał je prezydent Andrzej Duda.
Nowelizacje ustaw o ustroju sądów powszechnych, o Sądzie Najwyższym, o Krajowej Radzie Sądownictwa i o prokuraturze zostały przyjęte przez Senat w nocy z wtorku na środę. Dziś głowa państwa złożyła pod nimi swój podpis, a akty prawne w równie ekspresowym tempie trafiły do Dziennika Ustaw. Prezydencki minister Paweł Mucha dodał, że Andrzej Duda nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że postępuje słusznie. Zmiany zaczną obowiązywać od piątku.
W ubiegłym roku protesty pod Sejmem, Senatem i Pałacem Prezydenckim, a także przed sądami w kilkudziesięciu miastach, skłoniły Andrzeja Dudę do zawetowania ustaw dotyczących sądów. Tym razem PiS zignorował demonstracje, organizowane przez opozycję liberalną, lewicę i organizacje feministyczne. Kolejne takie wydarzenia planowane są jeszcze na dzisiejszy wieczór.
Co to oznacza? Zmienione ustawy umożliwią rządzącej prawicy obsadzenie Sądu Najwyższego sędziami wskazanymi przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa, w tym wskazanie nowego pierwszego prezesa SN. Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN będzie wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na I prezesa SN niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN. Obecnie konieczne jest obsadzenie niemal kompletu wakatów.
W Sądzie Najwyższym powstanie Izba Dyscyplinarna, która, jak zgodnie twierdzą przeciwnicy rządu, ma posłużyć do karania „nielojalnych” sędziów i prokuratorów, a także do zastraszania innych niewygodnych prawników (np. obrońców uczestników protestów politycznych). Zwiększone zostaną kompetencje prezesów sądów rejonowych, w zamian ograniczone zostaną kompetencje kolegiów sędziowskich. Przykładowo do tej pory sędziowie odwoływali się od decyzji prezesów sądów, dotyczących zakresu obowiązków i podziału czynności, do kolegiów. Teraz będą musieli zwracać się do KRS.
Andrzej Duda zignorował nie tylko uwagi i zastrzeżenia prawników oraz opozycji, ale i błąd polegający na zawarciu w ustawie odwołania do nieistniejącego paragrafu.
Kolejny bubel prawny! PiS tak się spieszył z uchwaleniem ustaw demolujących sądownictwo, że nie zauważył, że przepis przejściowy odwołuje się do nieistniejącego przepisu w ustawie o Sądzie Najwyższym. Błąd wytknął w Senacie RPO dr Adam Bodnar. pic.twitter.com/ToMKyC4TP5
— Michał Małdziński (@MMaldzinski) 25 lipca 2018
Kompromitujący błąd techniczny, pokazujący, że nie chodziło o jakość ustawodawstwa, ale o jak najszybsze przepchnięcie zmian, wskazał Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Kancelaria Prezydenta uznała jednak, że nic się nie stało („przepis ten, pomimo zaistnienia błędu, nie budzi jednak wątpliwości natury konstytucyjnej”).