Site icon Portal informacyjny STRAJK

Działaczka Die Linke: zmiany w produkcji energii będą potrzebne nawet gdy rozstrzelamy bogatych

youtube.com

Sporo emocji wywołało u naszych zachodnich sąsiadów wzbudziło wystąpienie członkini partii Lewica w dyskusji nt. ochrony klimatu i redystrybucji bogactwa. Sandra Lust zwróciła uwagę, że nawet jeśli pozbędziemy się krezusów, którzy są w największym stopniu odpowiedzialni za kryzys klimatyczny, to transformacja energetyczna i tak będzie koniecznością.

Wypowiedź padła na konferencji w Kassel (29.2-1.03.2020), gdzie Die Linke obradowała nad problemami współczesnego świata. Szefostwo partii, na czele z przewodniczącym Berndtem Riexingerem, spotkało się z partyjnymi „dołami” m.in. na dyskusji panelowej pt. „Jak zmienić kraj – socjo-ekologiczna zmiana systemu”.

Sandra Lust podczas debaty zauważyła, że „zwrot energetyczny będzie także potrzebny po rewolucji”. Stwierdziła, że „nawet kiedy już rozstrzelamy ten jeden procent bogatych, w dalszym ciągu trzeba będzie czymś ogrzewać i czymś jeździć”. Jej słowa wywołały na sali rozbawienie. Sandra zdążyła powiedzieć już tylko „no tak to już jest, zejdźmy z tej metapłaszczyzny”, po czym odebrano jej mikrofon.

Inne rozwiązanie zaproponował szef partii Bernd Riexinger, który powiedział: „Chciałbym nadmienić, że nie rozstrzelamy ich tylko wyślemy do użytecznej pracy”, co wywołało aplauz obecnych.

Nad Renem zawrzało, bo media głównego nurtu uznały wypowiedź Lust za nawoływanie do eksterminacji klasy posiadaczy. Alexander Graf Lambsdorf, przewodniczący neoliberalnej FDP napisał: „Rozumiem stanowisko turyńskiej FDP, która nie chce wybrać na szefa landowego rządu Bodo Ramelowa z Lewicy, która na swojej konferencji strategicznej planuje rewolucję i egzekucje”.

Zareagowała również chadecja. Sekretarz generalny CSU Marcus Blume zażądał dymisji przewodniczącego Die Linke. „Jego podanie się do dymisji jest nieuniknione”– napisał na Twitterze. Sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak stwierdził z kolei„Przyjrzyjcie się reakcji Riexingera. Egzekucje czy obóz pracy?”.

Działaczka niestety poddała się terrorowi i zamiast trzymać się faktów, czyli stwierdzenia, że był to skrót myślowy, poszła w przeprosiny, tłumacząc, że wypowiedź „padła w ferworze dyskusji i przez bezmyślność”. – Jest ona całkowicie sprzeczna z moimi politycznymi poglądami. Brzydzę się przemocą wobec ludzi – zapewniała. –Potrzebujemy aktywnej, socjalnej i ekologicznej polityki energetycznej, a niestety moja wypowiedź nie przysłużyła się tej sprawie – ubolewała.

Exit mobile version