W Dniu Nauczyciela Związek Nauczycielstwa Polskiego zaapelował do rządu o wdrożenie szczególnych środków ochrony nauczycieli i uczniów w czasie pandemii. Jednak dla ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego (wskazany na jego następcę Przemysław Czarnek nadal nie został zaprzysiężony) najwyższy priorytet ma walka z „propagandą homoseksualną” w szkołach.
Apel, jaki pojawił się na stronie Związku Nauczycielstwa Polskiego, stanowi powtórzenie postulatów, z jakimi pedagodzy zwrócili się do premiera Mateusza Morawieckiego jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego. Nauczyciele piszą w nim, iż nauka jest ważna, ale zdrowie uczniów i pracowników szkół – jeszcze ważniejsze. Wskazują osiem działań, które powinny zostać wdrożone, by zwiększyć bezpieczeństwo nauki i pracy. W pierwszej kolejności sugerują zmniejszenie liczby uczniów w klasie, następnie umożliwienie dyrektorowi podejmowania samodzielnie decyzji o przejściu danej szkoły na nauczanie zdalne lub hybrydowe (bez angażowania w sprawę Sanepidu), automatyczne przechodzenie na naukę zdalną w powiatach uznanych za czerwone strefy, doposażenie szkół w środki do dezynfekcji. Nauczycielski związek oczekuje również, że ministerstwo wyposaży nauczycieli w dobrej jakości maseczki i przyłbice, skieruje ich na bezpłatne szczepienia przeciwko grypie i udostępni bezpłatne testy na koronawirusa. Za niezbędne uważa wreszcie ogólne zwiększenie nakładów na oświatę, jako że szkoły już poniosły wydatki związane z wymogami sanitarnymi, a samorządy podczas pandemii masowo traciły dochody.
Szanowny Panie Premierze, Panie Ministrze @MEN_GOV_PL!
Miesiąc temu 14 września 177 szkół pracowało zdalnie lub hybrydowo.Dzisiaj 14 października jest ich już ponad 1000.
Czy to nie czas na podjęcie decyzji zwiększających bezpieczeństwo w szkołach?@MorawieckiM @D_Piontkowski
— ZNP (@ZNP_ZG) October 14, 2020
Jednak w wywiadzie, jakiego minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski (Przemysław Czarnek, jako zakażony koronawirusem, wciąż nie złożył ślubowania i nie objął urzędu) udzielił w Dniu Nauczyciela Radiu Gdańsk, na pierwszym miejscu znalazła się inna kwestia, a postulaty związku nie znalazły zrozumienia. W przekonaniu ministra nie ma potrzeby zamykania szkół w całych „czerwonych” powiatach, bo trudna sytuacja epidemiologiczna może dotyczyć tylko pojedynczych gmin. Piontkowski nie chce również, by takie decyzje podejmowali dyrektorzy – w jego przekonaniu Sanepid radzi sobie bardzo dobrze. – Bezpośredni kontakt nauczyciela z uczniem jest nie do zastąpienia – zauważył słusznie minister, jednak nie ustosunkował się do propozycji, by w celu zachowania tego kontaktu stworzyć mniejsze klasy. Najwyraźniej zdaje sobie sprawę z tego, że dodatkowych funduszy na szkoły rząd nie znajdzie.
Piontkowski zapewnił natomiast, że dzieci będą bezpieczne w szkołach „pod względem ideowym i światopoglądowym” i będą wychowywane zgodnie z przekonaniami „przytłaczającej większości Polaków” – czyli zgodnie ze światopoglądem katolickim. – Nie ma mojej zgody na to, żeby lewicowe organizacje stosowały w szkołach propagandę homoseksualną – oznajmił minister. Wyraził przekonanie, że obecnie do szkół przenikają grupy lewicowe i środowiska LGBT, by taką propagandę uprawiać, indoktrynując młodzież. Zadeklarował również solidarność z Przemysławem Czarnkiem, wobec faktu, że przeciwko jego ministerialnej nominacji protestowali i nauczyciele, i wykładowcy uczelni wyższych, i uczniowie (demonstrację pod MEN w tej sprawie relacjonowaliśmy tutaj). Homofobiczne, antykobiece wypowiedzi Czarnka to według Piontkowskiego „kwiecisty język”. – Jego postawa nie różni się tak naprawdę od postawy mojej czy pozostałej części kierownictwa ministerstwa – podsumował polityk PiS, na wypadek, gdyby ktoś miał w tej sprawie jeszcze jakieś wątpliwości.