Site icon Portal informacyjny STRAJK

Dzień po proteście, TVN szuka redaktora na śmieciówkę. Inicjatywa Pracownicza: tak bronicie demokracji?

youtube.com

Wczoraj wyraziliśmy poparcie dla akcji „Media bez wyboru”. Dziś TVN ogłasza, że szuka pracownika na śmieciówkę – pisze na Facebooku Komisja Dziennikarek i Dziennikarzy przy Ogólnopolskim Związku Zawodowym Inicjatywa Pracownicza. Związkowcy mają rację – takie ogłoszenie istnieje, pojawiło się 11 lutego.

Zostało opublikowane na branżowym portalu Wirtualne Media, wśród innych ofert pracy dla potencjalnych dziennikarzy, redaktorek, operatorów dźwięku czy reporterek, dzień po proteście przeciwko projektowi obłożenia specjalnym podatkiem – „składką” – mediów, które w skali roku osiągają sześciocyfrowe zyski z reklam. Na stanowisko redaktora serwisów internetowych i social mediów grupa TVN poszukuje człowieka z minimum rocznym doświadczeniem, lekkim piórem i umiejętnością tworzenia wideo. Przyda się również talent do pracy w zespole i obycie w różnych mediach społecznościowych, gdyż w zakres obowiązków ma wchodzić nie tylko tworzenie tekstów i współpraca z montażystą przy tworzeniu materiałów wideo, ale też przygotowywanie postów zamieszczanych na Facebooku, Instagramie i TikToku, „obsługa social mediów programów” oraz robienie zdjęć i nagrań podczas konferencji. No i warunek niezbędny – kandydatowi lub kandydatce do pracy nie może przeszkadzać zatrudnienie na umowie śmieciowej. Autorzy ogłoszenia wprost bowiem zaznaczają – umowa będzie cywilnoprawna, ale za to firma gwarantuje pracę w zespole, który ceni różnorodność, daje możliwość zakupu karty sportowej i współpracę w ramach grupy medialnej-części amerykańskiego koncernu.

W 2019 r. TVN zarobił na czysto 540 mln zł i jest – jak się chwali – „największą prywatną grupą medialną w Polsce, która jest częścią amerykańskiego koncernu mediowego Discovery”. W tym samym czasie na portalach wiszą oferty pracy w TVP i dziennikach Polska Press, przejętej właśnie przez Orlen. W przeciwieństwie do TVN Jacek Kurski i Daniel Obajtek oferują zazwyczaj dziennikarzom umowę o pracę – komentują sprawę aktywistki i aktywiści Inicjatywy Pracowniczej na profilu komisji. Faktem jest, że na Wirtualnych Mediach udało nam się szybko namierzyć ogłoszenie, w którym kandydatowi na redaktora w TVP, odpowiedzialnego za prowadzenie serwisu tematycznego w internecie oraz jego profilu w mediach społecznościowych, obiecuje się umowę na pełny etat. To jednak raczej wyjątek. Większość ogłoszeń, czy to z prywatnych, czy publicznych podmiotów milczy nt. formy zatrudnienia, wspomina o „elastycznej formie” lub przyznaje: będzie śmieciówka, tak jak w wypadku tej oferty dla prezentera w telewizji publicznej czy nieco starszego ogłoszenia z TVN, gdzie szukano wydawcy do programu śniadaniowego.

– Jak pracownicy mediów mają być solidarni z właścicielami prywatnych mediów uważających się za wolne i demokratyczne, skoro gwiazdom i zarządom wypłaca się bajońskie sumy, a pracownikom zostawia się cywilnoprawne ochłapy?  – pytają działaczki i działacze Inicjatywy Pracowniczej, którzy wczoraj wyrazili solidarność z protestem mediów prywatnych, a dziś zwracają uwagę na sprawy, które w jednodniowej „debacie” o mediach przeszły niezauważone. Związkowcy zasiewają również wątpliwość: czy stacje lub tytuły, które nie są w stanie zaoferować swoim pracownikom stabilnego zatrudnienia, w ogóle mogą mienić się obrońcami demokracji czy pluralizmu? To problem, który nie jest nowy. W tych kategoriach o sytuacji mediów w Polsce nie chcą jednak rozmawiać ani zaślepieni miłośnicy neoliberalizmu, ani propagandyści konserwatywnej prawicy.

Exit mobile version