W atakach terrorystycznych w stolicy Francji zginęło 127 osób, a ponad 300 zostało rannych. Już teraz można powiedzieć, że w Europie zakończyła się pewna epoka. Nadchodzi czas strachu i polityki zarządzania strachem. Na pozycji rozgrywających są teraz dżihadyści z Państwa Islamskiego i podburzająca do nienawiści przeciwko wyznawcom islamu skrajna prawica. STRAJK.eu poprosił lewicowych publicystów i działaczy społecznych o analizę wczorajszej tragedii i jej potencjalnych konsekwencji.
Julia Kubisa, socjolożka, University of Gothenburg i Uniwersytet Warszawski: – To, co wydarzyło się wczoraj w Paryżu, jest rzecz jasna wstrząsające, narusza poczucie bezpieczeństwa – i na taki efekt zostało obliczone. Ale ważniejszym efektem zaplanowanym przez ISIS jest dzielenie przez strach. Wywołanie przerażenia, które sprawi, że społeczeństwa europejskie odwrócą się od uchodźców, a sami uchodźcy znajda się w potrzasku, miedzy wojna a zamkniętymi drzwiami fortecy Europa. Nie był to jedyny zamach w ostatnim czasie. Dosłownie chwile wcześniej wybuchły dwie bomby w Bejrucie – zginęło wielu ludzi. I jak już zauważają komentatorzy, nikt nie tworzy aplikacji facebookowych, w których mieszkańcy tego miasta mogą otagować się „jestem bezpieczny/a”, A przecież i jeden i drugi atak, i poprzednie, i zapewne kolejne są wymierzone w jedna grupę – nas, społeczność całego świata. Wartości zaatakowanej wczoraj republiki Francji to równość, wolność i braterstwo. Dobrze by było, by stały się podstawa myślenia w kategoriach wspólnej sprawy, wykraczającego poza podział na Europe i resztę świata. Na razie odpowiedzią na ataki terrorystyczne jest nasilenie się akcji nacjonalistycznych i faszyzujących. To niezwykle ważne, by nie pozwolić na retorykę szukania kozłów ofiarnych. Nie wystarczą zatem efektowne gesty w postaci wklejania wszędzie francuskiej flagi, jeśli nie zostaną poparte myśleniem i działaniem właśnie w kategoriach naszej wspólnej, światowej sprawy. Oprócz doraźnej polityki potrzebujemy tez narracji opartej na wartościach.
Kacper Pluta (Alternatywa Socjalistyczna): – Tragedię paryskich zamachów dobrze ilustruje krótkie francuskie hasło obecne w internecie: „Wasze wojny, nasi zabici”. Ofiarami tych tchórzliwych zabójstw są bowiem zwykli, bezbronni ludzie – nie elita panująca w imię systemu odpowiedzialnego za wojny i kryzysy. Niestety, ta potworna masakra nie jest czymś nadzwyczajnym (poza faktem, że miała miejsce w Europie). Codziennością dla milionów ludzi na całym świecie jest życie w atmosferze wojny i terroru – efektów epokowego kryzysu kapitalizmu. Niemal codziennie dorośli i dzieci giną w wyniku terroru dżihadystów lub od bomb i dronów wysyłanych przez „demokratyczne” imperialistyczne potęgi. Imperialistyczne interwencje militarne za każdym razem pogarszają sytuację społeczeństw. Przykłady można mnożyć: od stworzonych przez USA afgańskich Talibów i Isis w Syrii po działania reżimu Erdogana w Turcji (członek NATO), który morduje i zastrasza kurdyjskich działaczy realnie walczących z fundamentalizmem. Niestety, zamordowani w paryskich zamachach mogą nie być jedynymi ofiarami. Istnieje zagrożenie nadchodzącymi akcji odwetowych na społeczności muzułmańskiej czy imigranckiej i wzrostem szowinizmu oraz siły skrajnej prawicy we Francji i Europie. W świetle tej tragedii bardziej niż kiedykolwiek konieczna jest solidarność klasy robotniczej wobec terroryzmu i rasizmu oraz międzynarodowa walka, aby kapitalizm i jego horrory przeszły do historii.
Jakub Majmurek (Krytyka Polityczna, Dziennik Opinii): -Ataki w Paryżu są aktem barbarzyństwa. Niestety, będzie ono eskalować w barbarzyństwa kolejne. To wiatr w żagle ksenofobicznych, szczujących na uchodźców sił w całej Europie. Spór polityczny stanie się o wiele radykalniejszy, rasizm i islamofobia są bowiem coraz bardziej akceptowalne w dyskusji publicznej. Zagrożony jest też europejski projekt. Europa, jako polityczny projekt przekraczający logikę narodowych egoizmów, sfera praw człowieka, nigdy nie był tak potrzebny i tak zagrożony. Wrócą głosy wzywające do szukania policyjnych i wojskowych rozwiązań, do narodowo-egoistycznej polityki każdego z tworzących Unię podmiotów. Nie pomoże to żadnemu krajowi europejskiemu. Kto zyskuje na tej sytuacji? W krótkim dystansie PI, ciesząc się kolejnym makabrycznym sukcesem, zdolnym przyciągnąć kolejnych zagubionych ludzi. Cieszyć się może Moskwa, która sama od dawna gra na osłabienie Europy (wspierając takie siły jak Front Narodowy). Szok wywołany przez ataki może przekonać sporą część Francuzów i Europejczyków do moskiewskiej narracji, że Zachód, by poradzić sobie z PI musi dogadać się z Assadem i Putinem – kosztem np. Ukrainy, jeśli nie Europy Wschodniej. Co możemy robić w tej sytuacji? Nie ulegać strachowi, nie otwierać niepotrzebnych frontów. Być może konieczny jest dziś sojusz wszystkich sił, którym bliski jest pewien europejski projekt minimum, centroprawicy i centrolewicy, która nie chce oddać Europy Marine Le Pen, Jobbikowi, włoskim neofaszystom, czy im lokalnym wersjom, których nie brakuje i u nas.
Ignacy Jóźwiak (Inicjatywa Pracownicza): – Ataki w Paryżu dowodzą dwóch rzeczy, po pierwsze zdolności operacyjnej Państwa Islamskiego, para-państwowego tworu, któremu wojnę wydały (przynajmniej w sferze deklaratywnej) dwa światowe mocarstwa: USA i Rosja oraz bliskowschodnie potęgi gospodarcze i wojskowe – Arabia Saudyjska i Izrael. Od ponad roku cały „cywilizowany świat” nie może sobie poradzić z organizacją, z którą formalnie nikt nie utrzymuje kontaktów, któremu oficjalnie nikt nie sprzedaje broni i od którego formalnie nikt nie kupuje ropy. Druga kwestia to wojna informacyjna i polityka strachu. Państwo Islamskie działa ramię w ramię z prawicą, która właśnie dostała w prezencie wspaniały „pretekst” do propagowania zamykania granic, niewpuszczania uchodźców czy ataków na domniemanych islamistów (a za takiego ujść może każda osoba o ciemniejszej karnacji czy czarnych włosach). Nawet „socjalistyczny” rząd Francji zdecydował się na zamknięcie granic i zawieszenie udzielania schronienia uchodźcom. To jest klasyczna polityka „dziel i rządź”, która uderzyprzede wszystkim w imigrantów – najsłabsze ogniwo rynku pracy i instytucji państwa dobrobytu.
Katarzyna Paprota (Partia Razem): – Wyrażamy solidarność z osobami dotkniętymi zamachami w Paryżu. Myślami jesteśmy z Wami i Waszymi bliskimi. Podkreślamy jednocześnie, że terroryści to nie uchodźcy; uchodźcy są największymi ofiarami islamskich terrorystów, dlatego tym bardziej trzeba im pomagać. Terrorystom chodzi właśnie o to, byśmy zerwali więzi ze swoimi sąsiadami i barykadowali się przed nimi w domach. Mieszkańcy Paryża już pokazali, że nie dadzą się zastraszyć – akcją otwartych drzwi.
Przemysław Witkowski (Le Monde Diplomatique Polska): -Obawiam się, że niedługo możemy pożegnać się z Schengen, a na pewno z Schengen jakie znamy. Możemy też pożegnać się z częścią praw obywatelskich, „bo terroryzm”, „bo trzeba kontrolować”, „bo ISIS”, „bo nowa europejska Al-Kaida”. Czeka nas niestety intensyfikacja uczuć plemienno-nacjonalistycznych. Będą kolejne podpalenia domów dla azylantów i pobicia. Jakże łatwiej będzie w takiej gorączce rekrutować ISIS terrorystów wśród pobitych, wyzyskiwanych i znienawidzonych. Migranci zaczną pracować za jeszcze mniejszą „miskę ryżu” niż obecnie. a nasza hossa będzie rosła. Bogaci się jeszcze bardziej wzbogacą (bo tania siła robocza), a biedni, zajęci nienawiścią do ludzi o ciemniejszej karnacji, już zupełnie zapomną, że jedynym ratunkiem od wyzysku i prekaryzacji jest jakaś minimalna pracownicza solidarność. Tymczasem Putin będzie zacierał rączki, że może wyłuskiwać kolejne kraje z niemieckiej orbity wpływów, tak jak już to robi teraz z Węgrami i Bułgarią czy Francją (sponsorując tam Front Narodowy). Ciekawe tylko, jak dziś ksenofobiczni Polacy zareagują, gdy dostaną rykoszetem tego procesu i stracą miejsca pracy w Londynie czy w Oslo? Współczując ofiarom zamachów, współczujmy też sobie. Obyś żył w ciekawych czasach, przeklinali się Chińczycy. I tak oto w nich jesteśmy.
Katarzyna Bratkowska:- To moment, kiedy trzymanie się dziecinnej wiary w fasadę demokracji parlamentarnej zaczyna być naprawdę szkodliwe. Za tym teatrem, za aktorami występującymi na deskach The Globe, kryją się inne twarze niż maski wściekłych terrorystów. Napięcie rośnie, część Grekow i Hiszpanów przegląda na oczy, zagląda za kulisy, widizi iluzję, pakt transatlantycki za chwile zostanie podpisany, władze całkowicie przejmą korporacje, biedni wpadną w nędzę, słabi w biedę, przeciw komu zwroca się oszukiwane masy? Scenariusz jest napisany. Akt II „Isis”, czyli cały świat ogląda morderstwa siedząc tyłem do biurka z podpisywanymi umowami. Polacy zamiast iść na parlament, idą na marsz faszystów. Znów się udało. Ale im większe napięcie tym więcej faszyzmu i zamachów będzie trzeba, żeby utrzymać frustrację i wściekłość ludzi w ryzach. Marsz na marsz, marsz przed telewizory, marsz oglądać spektakl. Dzieci socjaldemokracji biegają po scenie i przynoszą poduszki do siedzenia.