Amerykańska policja federalna przystąpiła wczoraj do przeszukania jednej z wielu posiadłości Jeffreya Epsteina, który został znaleziony martwy w sobotę rano w nowojorskim więzieniu. Śledztwo w sprawie szerokiej siatki pedofilskiej, którą kierował 66-letni Amerykanin, elektryzuje szczególnie Stany Zjednoczone, Izrael i Francję, skąd pochodziła większość bogatych bywalców pedofilskich orgii organizowanych przez Epsteina.
FBI zrobiła wczoraj prawdziwy nalot na Little St. James – prywatną wyspę Epsteina w archipelagu Wysp Dziewiczych (północne Małe Antyle, niedaleko Puerto Rico). Finansista kupił ją w ubiegłym wieku, uchodzi za jedno z miejsc „wieczorów”, na które ściągano małe dziewczynki, jako niewolnice seksualne. Wśród bywalców byli saudyjscy miliarderzy i nawet co najmniej jeden katolicki arcybiskup, lecz z reguły trafiali tam bardzo bogaci Amerykanie, Izraelczycy, Brytyjczycy i Francuzi, w tym znane osobistości.
Wyspa, nazwana przez amerykańskie media „wyspą pedofilii” była urządzona bardzo luksusowo. Na razie nie potwierdzono, czy to tam były też 12-letnie i młodsze dzieci francuskie, o których donosi brytyjski Daily Telegraph. Według jednej z ofiar, Epstein sprowadzał je z Francji na swoje huczne urodziny. Były to dzieci z bardzo ubogich rodzin, „a rodzice potrzebowali pieniędzy”. Wśród podejrzanych o należenie do siatki Epsteina są osobistości francuskie, jak Jean-Luc Brunel, właściciel znanej agencji modelek, która miała być zresztą przykrywką dla jego „prawdziwej” działalności.
Dwóch francuskich ministrów zaczęło się wczoraj domagać śledztwa we Francji, lecz zgasiła ich zaraz minister sprawiedliwości Nicolle Belloubet, według której rząd nie może inicjować śledztwa „w sprawach indywidualnych”. Tak się składa, że Brunel był bliskim znajomym pary prezydenckiej i szczególnie Brigitte Macron. Z dotychczas ujawnionych dokumentów amerykańskich nie wynika, jakoby Macronowie mieli korzystać z wieczorów Epsteina, lecz sprawa stała się szczególnie delikatna. Epstein został aresztowany w lipcu zaraz po powrocie z Paryża. Do tej pory nie wiadomo, co robił we Francji.