Portal dotarł do przypadków skandalicznego wykorzystywania Ukraińców, zatrudnionych w Polsce na niewolniczych warunkach.
Forsal opisuje przypadki stosunków pracy, które wołają o pomstę do Nieba. Sztandarowym przykładem jest umowa o dzieło za 2,1 tys. zł brutto. Pracownicy ze wschodu coraz częściej zatrudniani są na umowy cywilnoprawne, na których kosztach ubezpieczenia pracodawcy oszczędzają. Napływ Ukraińców chętnych do pracy w ostatnim roku (wcześniej zatrudniani byli głównie w rolnictwie) spowodował, że wzrosła ilość śmieciówek, a Ukraińcy stali się “mięsem”, chętnym pracować nierzadko 6 dni w tygodniu po 12 godzin. Najczęściej pracują przy taśmie produkcyjnej lub na budowach, także w handlu.
Z 800 tys. Ukraińców, którzy według resortu pracy przyjeżdżają do pracy na pobyt czasowy lub stały, tylko 177 jest zarejestrowanych w ZUS.
Komunikacja pomiędzy Państwową Inspekcją Pracy a ZUSem i Strażą Graniczą kuleje. Informacje o zatrudnionych przesyłane są raz na kwartał. Ma się to zmienić, jak zapowiada rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz.
– Niestety, praktyką stało się, że sąsiedzi zza wschodniej granicy są tanią siłą roboczą i są wykorzystywani przez pseudopracodawców, którzy psują renomę uczciwym firmom. Tworzenie dla nich odrębnych warunków pracy urąga godności człowieka – skomentował poseł PiS Jan Mosiński.
Kontrole PIP pierwszej połowy 2016 roku pokazały liczne nieprawidłowości. Wśród nich 90 proc. stanowiła praca bez wymaganego zezwolenia, a także praca bez umowy bądź na innych warunkach niż określone w umowie.