François Fillon zdecydowanie wygrał drugą turę prawyborów na francuskiej prawicy zdobywając dwie trzecie głosów przeciw Alainowi Juppé, kandydatowi tej samej partii (Republikanów), lecz o orientacji politycznej bliższej centroprawicy.
Fillon to reprezentant prawicy twardej, proeuropejskiej, ultraliberalnej i konserwatywnej obyczajowo. Bardzo długo nieobecny w polityczno-sondażowych prognozach, na ostatniej prostej bez problemu wyprzedził swego ostatniego konkurenta, przez dwa ostatnie lata powszechnie uważanego za przyszłego prezydenta Francji.
Fillon jest rodzajem syntezy dwóch byłych europejskich premierów – Hiszpana José Maríi Aznara i Brytyjczyka Davida Camerona. Jego program gospodarczy dość ściśle odpowiada podejściu europejskiej „trojki” do Grecji: łączy ultra-liberalizm z rygoryzmem budżetowym i polityką ostrych cięć w socjalnej polityce państwa. Zakłada np. likwidację podatku od wielkich fortun, częściową prywatyzację ubezpieczeń zdrowotnych, zmniejszenie zasiłków dla bezrobotnych i olbrzymie redukcje zatrudnienia w sferze budżetowej. Inaczej mówiąc proponuje zerwanie z francuskim modelem socjalnym ustalonym po 1945 r., do tej pory w zasadzie nie naruszanym przez francuską prawicę.
Na Fillona głosowało w minioną niedzielę 66 proc. wyborców prawicy, ale to tylko niecałe 7 proc. ogółu elektoratu. Chodzi o osoby z reguły b. dobrze sytuowane. Jeśli wiosną przyszłego roku dojdzie do spodziewanego starcia Marine Le Pen z Fillonem w drugiej turze wyborów prezydenckich, Front Narodowy ma duże szanse na zwycięstwo, gdyż sytuuje się w sferze gospodarczo-socjalnej daleko na lewo od wyboru Republikanów.
„Prorosyjskość” Fillona nie jest jego wyróżnikiem na francuskiej scenie politycznej. W tej chwili tylko środowiska skupione jeszcze wokół prezydenta Hollande’a są wierne dotychczasowej europejsko-amerykańskiej polityce wobec Rosji.