W środę rozpocznie się tygodniowy strajk personelu pokładowego największego francuskiego przewoźnika lotniczego. Akcja pokazuje, że pracownicy nad Loarą budzą się do walki po wstrząsie jakim było przeforsowanie przez rząd antyspołecznej reformy kodeksu pracy.
Według szacunków tygodnika „The Local” strajk może mieć znaczący wpływ na funkcjonowanie połączeń lotniczych we Francji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w akcji udział weźmie ok. 45 proc. stewardów i stewardes zatrudnionych w spółce. Zrzeszeni w związkach zawodowych SNPNC oraz Unsa-PNC członkowie personelu rozpoczną protest 27 lipca, a zakończą go 2 sierpnia. W pierwszych dniach strajku odwołanych może zostać nawet 30 proc. lotów na terenie Francji i tzw. średniego dystansu oraz co dziesiąty kurs długodystansowy.
ALERT Air France cabin crew call for strike beginning Wednesday https://t.co/RpNMBaB9NK pic.twitter.com/UhYcQAbKMA
— Aviation Source (@aviationsource) 25 lipca 2016
Dlaczego związkowcy zdecydowali się przerwać pracę? Chodzi o trwający od dłuższego czasu spór zbiorowy, którego matrycą są warunki nowej umowy zbiorowej. Stara wygasa w październiku bieżącego roku, a kierownictwo spółki robi wszystko by obniżyć i uelastycznić standardy zatrudnienia. Pracownicy natomiast domagają się wyższych płac oraz utrzymania dotychczasowej stabilności umów.
Wiadomość o planowanym strajku wywołała wściekłość wśród managementu transportowego giganta. – Organizowanie strajku w środku lata jest totalnym nonsensem – powiedział Frederic Gagey, CEO Air France. Przedstawiciele spółki próbują również antagonizować pasażerów przeciwko personelowi, ukazując pracowników jako roszczeniowców, dbających wyłącznie o swoje interesy. Związkowcy podkreślają jednak, że strajk jest odpowiedzią na impas w negocjacjach z dyrekcją, które nie zamierzała respektować potrzeb zatrudnionych, skupiając się na obsesyjnym obniżaniu kosztów. – Poinformowaliśmy zarząd, że może dojść do strajku już 3 czerwca. Daliśmy im dwa miesiące, aby to omówić – powiedział w radiu RMC Christophe Pillet ze związku zawodowego SNPNC. – Nie wykorzystali tego czasu – podkreślił.