Szefowa francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen ocknęła się po przegranych wyborach prezydenckich. Zaczęła objazd Francji od wiecu, na którym zaatakowała wszystkie – poza swoimi nacjonalistami – największe partie polityczne znad Sekwany.
– Jesteśmy dokładnie antytezą macronizmu – wykrzyczała Le Pen na mitingu w Brachay pod Paryżem. – Macronizm to triumf klasy dominującej, która używa praw człowieka jako pozłotki moralnej i dla której pieniądze są jedyną wartością – wbijała szpile zwycięskiemu ugrupowaniu i jego szefowi, prezydentowi Republiki.
– Francuska lewica zdominowana jest przez trockisto-islamistów, zwolenników Jean-Luca Melenchona oraz mieszaninę kontestatorów, szukających inspiracji w dyktatorskich reżimach – kiedyś kubańskim, a obecnie wenezuelskim – to z kolei opinia Le Pen o lewej stronie francuskiej sceny politycznej.
Przewodnicząca FN dokonała też analizy konserwatywnych Republikanów. Jej zdaniem partia ta podzieliła się na zwolenników polityki Macrona oraz na konserwatywną prawicę. Efekt jest dla Le Pen jasny. Republikanie znikną ze sceny politycznej, bo zachowują się jak „para w trakcie rozwodu”.
Najciekawsze jednak jest to, że szefowa nacjonalistów francuskich nawet nie zwróciła uwagi na socjalistów. Zdaniem politologów, było to zamierzone i w języku polityki znaczy to tyle, że dla Le Pen socjaliści już nie istnieją.
Seria wystąpień Le Pen ma związek z przewidzianym wkrótce kongresem Frontu w Lille, na którym przewodnicząca partii zapowiada przebudowę partii, a nawet nazwę jej nazwy. potwierdzając, iż zamierza przebudować swą partię, Front Narodowy (FN), a nawet zmienić jej nazwę.
– Nowa struktura partii będzie wyposażona w nowy mechanizm założycielski i będzie bardziej zdecentralizowana – mówiła Le Pen, dodając, że pojawią się w niej „nowe osobowości”.
Marine Le Pen, która wycofała się na drugi plan po porażce w drugiej turze wyborów prezydenckich nie uzyskując poparcia nawet jednej trzeciej wyborców, przedstawiała się w Brachay jako gwarant „stabilności politycznej oraz ideologicznej” Frontu Narodowego i jedyna siła, która doprowadzi partię do „wielkiej przemiany”.