Site icon Portal informacyjny STRAJK

Policyjne represje we Francji biją rekordy barbarzyństwa. „Akt 22” protestu żółtych kamizelek

Tuluza, wczoraj. europe1

Wczorajszy „22 akt” protestów „żółtych kamizelek” stał pod znakiem ataków policji na pochody i wiece w całym kraju. W Tuluzie, która była na ten akt mianowana „stolicą buntu” doszło do wielogodzinnych rozruchów – niemal całe miasto tonęło w chmurach gazów łzawiących. Setki aresztowań, kolejni ciężko ranni: były to pierwsze manifestacje po wejściu w życie ustawy „przeciw chuligaństwu”, za pomocą której oligarchiczny reżim Macrona próbuje rozbić demonstracje domagające się demokracji i sprawiedliwości społecznej.

Tuluza, początek protestu. Manifestanci próbują przeszkodzić policji w ataku na tłum. Bezskutecznie. twitter

Oczywiście Francja ma wszelkie narzędzia prawne do walki z „chuligaństwem”, jednak w lutym stworzono ustawę specjalnie przeciw obecnemu ruchowi społecznemu Francuzów, którzy nie godzą się z ekstremizmem neoliberalnym prezydenta Emmanuela Macrona i autorytaryzmem jego rządów. Francuski odpowiednik Trybunału Konstytucyjnego wyrzucił z ustawy możliwość administracyjnego zakazu manifestowania, jednak pozostaje dowolność wprowadzania takiego zakazu na konkretnym terytorium, np. całego miasta.

Ustawa daje władzom i policji niemal nieograniczone pole represji: np. w Nantes pierwsze aresztowania przeprowadzono już w przeddzień manifestacji: aresztowano osoby, które zebrały się, by malować transparenty, na których figurowały żądania wprowadzenia Referendum z Inicjatywy Obywatelskiej (RIC) i dymisji rządu. Policja użyła wczoraj wszystkich narzędzi do rozpędzania zgromadzeń obywatelskich: gazów łzawiących, odłamkowych granatów łzawiąco-hukowych, sikawek wodnych, wyrzutni pocisków plastikowych i pałek. Policjanci tradycyjnie celowali w głowy manifestantów.

Rząd do tej pory nie dał żadnej odpowiedzi politycznej na postulaty protestujących. W ciągu kilku miesięcy zarządził „debatę narodową” licząc, że w połączeniu z represjami i zastraszaniem doprowadzi to zakończenia buntu. „Debata narodowa” szybko zmieniła się w kampanię ugrupowania Macrona (LREM) przed wyborami europejskimi. W tym tygodniu prezydent ma wystąpić z przemówieniem, które ma być w końcu odpowiedzią na półroczny już protest ludowy, lecz „żółte kamizelki” nie spodziewają się po nim wiele, szykują kolejne manifestacje.

 

Exit mobile version