Pracownicy McDonald’s w Saint-Barthélemy, jednej z północnych historycznych dzielnic Marsylii, przejęli lokal szybkiej obsługi pod kontrolę, by móc rozdawać posiłki najuboższym. Francuskie kierownictwo koncernu oczywiście nie jest zachwycone.
Załoga restauracji fast food postanowiła nie przyglądać się obojętnie sytuacji, w jakiej znaleźli się po wybuchu epidemicznego kryzysu ludzie z północnych dzielnic Marsylii. W III, XIII, XIV, XV i XVI dzielnicy jeszcze przed koronawirusem 39 proc. mieszkańców żyło w ubóstwie, a 25 proc. nie miało pracy. Gdy we Francji również zaczęło się gospodarcze spowolnienie i fala zwolnień, przed częścią z nich stanęło widmo głodu. Liczba potrzebujących zgłaszających się do państwowej opieki społecznej rośnie z każdym dniem. Urzędnicy zaś przyznają, że nie daliby rady reagować, gdyby w organizację pomocy wzajemnej nie włączały się oddolne kolektywy. Jedna z organizacji pozarządowych, Maison-Blanche, przed kryzysem rozdawała dziennie 50 paczek żywnościowych. Obecnie ma już ich do przekazania ponad 400.
Właśnie w porozumieniu z samopomocowymi grupami ze Związku Ludowych Dzielnic Marsylii (Syndicat des quartiers populaires de Marseille) załoga McDonald’s przekształciła lokal szybkiej obsługi w centrum dystrybucji żywności. To tam banki żywności oraz darczyńcy przekazują jedzenie, które ma następnie trafić do potrzebujących. Pracownicy i ochotnicy przygotowują paczki żywnościowe i rozdają je w pięciu wykluczonych dzielnicach – a wszystko to z zachowaniem procedur bezpieczeństwa: w maskach i rękawiczkach.
Kierownictwo francuskiego McDonald’s zostało poinformowane o pomyśle pracowników, zanim jeszcze całą akcję rozpoczęto, i odniosło się do niego negatywnie. Wtedy załoga postanowiła nie oglądać się na szefów. Tym bardziej, że w czasie kryzysu fast-foodowy gigant robi wszystko, by jego zyski nie spadły. Obecnie naciska na swoich francuskich pracowników, by jak najszybciej wracali do pracy przy obsłudze zamówień na wynos i z dostawą, nawet w lokalach, gdzie kuchnie są za małe, by zachować odstępy bezpieczeństwa. -Pracownicy, którzy odmawiają powrotu do pracy są uznawani za wrogów kierownictwa i grożą im środki odwetowe – powiedział lewicowemu portalowi Revolution Permanente Massamba Drame, działacz związku zawodowego SUD Hotellerie-Restauration.