Stan wyjątkowy może stać się nad Sekwaną obowiązujący na co dzień. Do tego właśnie dąży prezydent Francois Hollande, który poprosi dziś parlamentarzystów o przedłużenie ograniczenia praw obywatelskich i zwiększenia uprawnień służb do 90 dni.
Prawo Republiki Francuskiej stanowi, że stan wyjątkowy nie może trwać dłużej niż 12 dni, jeśli nie zostanie podjęta stosowna decyzja obu izb parlamentu (Senatu i Zgromadzenia Narodowego). Prezydent Hollande zamierza zaapelować do 577 deputowanych i 348 senatorów o takie zezwolenie. Kolejne posiedzenie izb rozpocznie się dziś o 16:00. Nigdy wcześniej w historii Francji Kongres nie został zwołany z powodu zagrożenia terrorystycznego.
Hollande chce również nowelizacji ustawy o stanie wyjątkowym z 1955 roku, aby nadać dodatkowe uprawnienia służbom bezpieczeństwa oraz ułatwić wprowadzenie nadzwyczajnego porządku w przyszłości. Obecnie takie narzędzie jest możliwe do użycia w sytuacji „bezpośredniego zagrożenia w następstwie poważnego naruszenia prawa albo zakłócenia porządku publicznego”. Tuż po piątkowych zamachach został również użyty zapis o ograniczeniu ruchu pieszych i ruchu drogowego w określonym czasie i miejscu poprzez ustanowienie stref i posterunków kontrolnych. Podczas obowiązywania stanu wyjątkowego służby mogą dokonywać rewizji prywatnych mieszkań, również w godzinach nocnych.
Prezydent wystąpił przed Kongresem również wczoraj, gdy zapowiedział „bezlitosną odpowiedź” na ataki dżihadystów w Paryżu, w wyniku których zginęło w piątek 129 osób, a ok. 350 zostało rannych. Już w niedziele wieczorem jego słowa zamieniły się w czyny. Francuskie samoloty zbombardowały syryjskie miasto Rakka, będące nieformalną stolicą Państwa Islamskiego. Według francuskiego Ministerstwa Obrony naloty spowodowały znaczne zniszczenie obiektów wojskowych IS, m.in. punktu werbunkowego, siedziby dowództwa i składu amunicji. Tureckie źródła podają natomiast, że uderzenie było bardzo nieprecyzyjne; bomby trafiły w budynki mieszkalne i zginęło ponad 100 cywilów.
[crp]