Masową głodówkę podjęli palestyńscy więźniowie osadzeni w izraelskich zakładach. To protest przeciwko postępowaniu w sprawie Bilala Kajida, który zakończył odsiadywanie wyroku i miał wyjść na wolność, jednak władze na to nie pozwoliły.
Bilal Kajid został skazany na czternaście miesięcy więzienia za działalność w lewicowej organizacji zbrojnej – Ludowym Froncie Wyzwolenia Palestyny, zaliczanym przez Izrael (a także USA i Unię Europejską) do organizacji terrorystycznych. Skończył odsiadkę w czerwcu, lecz władze Izraela zastosowały wobec niego prawo zezwalające na administracyjne zatrzymanie w więzieniu osoby, którą podejrzewa się o zamiar powrotu do przestępstwa. Na warunkach administracyjnego zatrzymania w izraelskich więzieniach przebywa obecnie około siedmiuset Palestyńczyków. Mogą nigdy nie opuścić zakładu karnego – izraelskie prawo pozwala, by co sześć miesięcy po prostu przedłużać im areszt, teoretycznie do momentu, gdy skończy się „zbieranie dowodów” dotyczących ich osoby. Bilal Kajid rozpoczął głodówkę. Jak twierdzą obrońcy praw człowieka i przedstawiciele rządu Autonomii Palestyńskiej, schudł 30 kg i cierpi z powodu zaburzeń pracy nerek. Na razie bez efektu. W ostatnich dniach jednak dołączyło do niego ponad 300 innych więźniów.
Łącznie przyjmowania żywności odmówiło 93 towarzyszy Kajida z Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny oraz 262 skazanych za działalność w szeregach Hamasu, a w ostatni piątek kolejna grupa 80 osadzonych Palestyńczyków. Niektórzy więźniowie deklarują, że głodówka ma być również protestem przeciwko złemu traktowaniu i upokarzaniu, jakiego dostępują ze strony strażników. Palestyńczyków wzburzyło m.in. przymusowe osadzenie w izolatkach i konfiskaty rzeczy osobistych. Zarząd izraelskich więzień ma na takie okazje stałe wytłumaczenie – twierdzi, że podczas przeszukania w celach ujawnił m.in. telefony komórkowe, za pomocą których Hamas planował zamachy terrorystyczne. Uczestnicy głodówki otrzymali zakaz widzeń na dwa miesiące i zostali ukazani grzywną o wartości 158 dolarów.