Pracują ciężko, często w nadgodzinach, zarabiają mało, a od zwierzchników słyszą, że powinni być zadowoleni. Pracownicy marketów osiągnęli punkt krytyczny.
Właściciele sieci handlowych załamują ręce. Coraz więcej pracowników składa wypowiedzenia, a ci, którzy zostają, coraz głośniej domagają się fundamentalnej zmiany warunków pracy i wynagradzania.
Pośpiech i narzekania klientów
– W sklepach są kolejki a klienci narzekają. Wytykają nam brak dostępności do towaru. Nie rzadko o awanturę, że pani na kasie obsługuje za wolno – mówi Piotr Adamczak, przewodniczący Organizacji Związkowej sieci sklepów Biedronka.
Kolejki są symptomem niedoborów kadrowych. Problem ten dotyczy w zasadzie wszystkich sieci handlowych. – Na 16 zatrudnionych pracowników, pozostaje 10, którymi trzeba obsadzić zmiany, w tym dodatkowe niehandlowe niedziele – mówi pracownik jednego z dyskontów.
Taka sytuacja trwa od wielu lat. Do tego dochodzą wciąż niskie pensje. W Lidlu nowi pracownicy mogą liczyć na pensję w wysokości od 3550 zł brutto do 4350 zł, czyli od 2590 zł do 3155 zł na rękę. Biedronka osobom początkującym oferuje od 3250 zł do 3600 zł brutto miesięcznie (2380 zł-2630 zł na rękę). Z kolei w Kauflandzie miesięczne wynagrodzenie na stanowisku kasjer-sprzedawca wynosi do 4100 zł brutto, czyli ok. 2980 zł netto. W Auchan natomiast stawka pracownika wsparcia klienta waha się od 3500 do 4000 zł brutto miesięcznie w zależności od zaangażowania w obsługę klienta na kasach i/lub klienta internetowego. Oznacza to, że we francuskiej sieci zarabia się od ok. 2555 zł do ok. 2908 zł na rękę.
Czara goryczy się przelała. Będzie protest
Jutro w Warszawie odbędzie się demonstracja pracowników handlu. Związkowcy wyartykułowali trzy podstawowe postulaty:
- „PODWYŻKI WYNAGRODZEŃ – Pracownikom handlu ciągle dokładane są nowe obowiązki. Tymczasem wynagrodzenia od lat stoją w miejscu lub rosną bardzo powoli. Dlatego domagamy się prawdziwych podwyżek. Takich, które odczujemy w naszych portfelach. Wyższe wynagrodzenia to jedyny sposób, aby zatrzymać w sklepach doświadczonych pracowników i zachęcić nowe osoby do pracy w handlu.
- ZWIĘKSZENIE LICZBY PRACOWNIKÓW W SKLEPACH – Z roku na rok pracowników jest coraz mniej, a pracy coraz więcej . Obowiązkom, które kiedyś wykonywały 2-3 osoby, dzisiaj musi sprostać 1 pracownik. Dodatkowo godziny otwarcia sklepów są coraz dłuższe. Mamy już dość pracy ponad siły! Pracowników jest za mało i pracodawcy wreszcie muszą sobie to uświadomić!
- NIEDZIELE WOLNE OD PRACY W HANDLU– 3 lata temu „Solidarności” udało się wprowadzić ograniczenia handlu w niedziele. Żadnemu pracownikowi handlu nie trzeba tłumaczyć, jak ważna jest to sprawa. Niestety w ostatnich miesiącach kolejne sieci zaczęły obchodzić prawo i ponownie otworzyły sklepy w niedziele. W wyniku interwencji „Solidarności” Sejm uszczelnił ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele, ale nowe przepisy wejdą w życie dopiero w styczniu lub lutym przyszłego roku. Domagamy się, aby sieci handlowe już dziś przestały omijać prawo i przywróciły pracownikom prawo do niedzielnego odpoczynku z rodzinami.”