Od piątku posłom Nowoczesnej udało się douczyć historii. Inaczej nie da się wytłumaczyć tego, że dali naganę posłowi Zbigniewowi Gryglasowi znanemu z występowania w Sejmie w opasce NSZ.
Gryglas obnosił się z opaską w dniu, gdy Sejm jednogłośnie (czyli również głosami Nowoczesnej) przyjął skandaliczną uchwałę z okazji 75. rocznicy powstania Narodowych Sił Zbrojnych. Tę która stanowiła, że kolaborujący z Niemcami nacjonaliści z NSZ dobrze przysłużyli się ojczyźnie.
Do tej pory w Nowoczesnej obowiązywało stanowisko przedstawione przez szefową Nowoczesnej w Sejmie Katarzynę Lubnauer.
– Opaska na ramieniu była indywidualną inicjatywą posła Zbigniewa Gryglasa, uważam, że to był błąd. Prawo do noszenia takich opasek mają weterani, bohaterowie tamtych czasów, nie powinniśmy traktować tych symboli podobnie jak symbolu Polski Walczącej, jako sposobu autopromocji – mówiła posłanka.
Ani słowa, o kolaborantach, antysemitach i zwykłych bandytach – a jedynie o „bohaterach” i „weteranach”.
Stąd dzisiejsza nagana, której Gryglasowi udzielił Ryszard Petru budzi spore zaskoczenie. Nowoczesna uzasadniła ją bowiem tym, że noszenie opaski to „zajmowanie postaw sprzecznych z programem i ideami Nowoczesnej, w szczególności takich, które mogą być odbierane za przejaw przyzwalania na zachowania nacjonalistyczne i ksenofobiczne”.
Ta argumentacja wskazuje, że noszenie opaski NSZ to działanie „nacjonalistyczne i ksenofobiczne”, ale głosowanie za wynoszącą tę organizację pod niebiosa uchwałą Sejmu, postawą sprzeczną z „programem i ideami Nowoczesnej” nie jest.