Site icon Portal informacyjny STRAJK

Historia jako farsa

Prawo i Sprawiedliwość wpadło na pomysł, aby pośmiertnie odebrać stopnie oficerskie Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi. To część nowego modelu polityki historycznej, zgodnie z którym jeżeli coś w przeszłości toczyło się nie po myśli partii, to partia zadekretuje zmiany w obowiązującej wizji historii. Już kilkanaście miesięcy termu minister Antoni Macierewicz mianował pułkownika Ryszarda Kuklińskiego na generała brygady. Wtedy też Macierewicz obwieścił: „Chcę poinformować Polaków, że po raz ostatni w dniu dzisiejszym ze strony jakiegokolwiek urzędnika Ministerstwa Obrony Narodowej padło słowo „generał” przy nazwisku pana Jaruzelskiego. Podejmujemy kroki prawne mające na celu odebranie stopni wojskowych zarówno panu Jaruzelskiemu, jak i panu Kiszczakowi”. Macierewicz stracił funkcję, ale władza nie zapomniała o jego propozycjach.

Jaki sens ma pośmiertnie odbieranie tytułów? Czy to oznacza, że również dzieci w polskich szkołach będą uczyć się o szeregowcu Jaruzelskim? Tylko kto w takim razie wprowadził stan wojenny? Szeregowy Jaruzelski? Czy może stanu wojennego po prostu nie było? Ale jeżeli tak, to jak można przypisywać mu zbrodnie?  Trudno wyobrazić sobie, aby Francja wykreśliła ze swojej historii Napoleona i uznała, że był on podrzędnym urzędnikiem, a Rosja wpadła na pomysł, że caryca Katarzyna II była dworską baletnicą. Byłaby to nie tylko bzdura, ale też blokada krytycznego namysłu nad historią kraju i świata.

Czemu więc władza chce arbitralnie i kontrfaktycznie dekretować nową wizję świata? Wydaje się, że wniosek o odebranie tytułów generalskich Kiszczakowi i Jaruzelskiemu jest porażką histerycznego antykomunizmu władzy. Znaczna część polskiego społeczeństwa wciąż nie ma jednoznacznie krytycznej opinii wobec włodarzy Polski Ludowej, więc władza chce ich wykreślić z pamięci zbiorowej. Wszak błyskawicznie usuwane są pomniki, tablice pamiątkowe czy ulice, których patroni mają jakikolwiek związek z przeszłością realnego socjalizmu. Jeżeli zmiany będą przeprowadzane w tym tempie, co dotychczas, wkrótce się dowiemy, że Gierek czy Gomułka również byli drugorzędnymi urzędnikami bez wpływu na losy państwa.

Społeczeństwo nie chce przyjąć antykomunistycznej optyki władzy, więc władza postanowiła uznać, że PRL nie istniała lub że Polska Ludowa nie była… Polską. Co najwyżej istnieli wielcy Polacy – mistrz olimpijski w skokach narciarskich Wojciech Fortuna lub zasłużony dla kraju Stanisław Piotrowicz.

Exit mobile version