Site icon Portal informacyjny STRAJK

Hodowla nowych terrorystów? Londyn wyszkoli syryjskich opozycjonistów

Niekompetencja, krótkowzroczność, czy zwyczajna zła wola? Brytyjskie wojsko odkurza wielokrotnie skompromitowany pomysł szkolenia umiarkowanych rebeliantów syryjskich, oficjalnie po to, by walczyli z Państwem Islamskim.

Syryjski bojownik opozycyjny / fot. Flickr.com/FreedomHouse

Poprzednie podejście do szkolenia umiarkowanych syryjskich rebeliantów wykonali w ubiegłym roku Amerykanie. Ich program szkoleniowy, realizowany w bazie w Al-Kuwajrze w sojuszniczej Jordanii, zakończył się w listopadzie spektakularną klapą – cała grupa uzbrojonych i przygotowanych do walki bojowników natychmiast po przekroczeniu granicy z Syrią przyłączyła się do dżihadystów z Frontu Obrony Ludności Lewantu, dawnej odnogi Al-Ka’idy. W tamtym programie uczestniczyli również brytyjscy instruktorzy, którzy oficjalnie zakończyli pracę, bo … nie było chętnych na dalsze szkolenie.

Okazuje się, że kandydaci na kurs jednak się znaleźli, a brytyjski SAS, który zapewni instruktorów, zapewnia, że tym razem efekty będą lepsze. Bojownicy Nowej Armii Syrii po szkoleniu będą sprawnie walczyć, podkładać ładunki wybuchowe i posługiwać się łącznością. Mało tego – przejdą kurs z międzynarodowego prawa humanitarnego. Zapewne po to, by „umiarkowanym” nie przydarzyły się więcej wpadki takie jak wrzucenie do internetu zdjęć z zabójstwa 12-letniego chłopca (tym „wyczynem” wsławił się wiosną Ruch im. Nur ad-Dina, jedna z organizacji walczących w Aleppo przeciwko al-Asadowi) czy samosądy na cywilach opisane w raporcie Amnesty International z lipca tego roku. Wielka Brytania zapewnia również, że nie powtórzy się historia z przejściem rekrutów wraz ze sprzętem na stronę fundamentalistów. – Wszyscy ochotnicy związani z umiarkowaną opozycją syryjską zostaną drobiazgowo sprawdzeni (…) będą także poddawani ocenie podczas szkolenia i obserwowani po jego zakończeniu – piękne wizje roztacza brytyjskie Ministerstwo Obrony. Wizje warte tyle, co i brytyjskie zapewnienia, że Królestwo sprzedaje broń do Arabii Saudyjskiej, bo przecież nie wie, gdzie zostanie użyta i nie ma najmniejszego zamiaru przyczyniać się do mordowania ludności cywilnej w Jemenie.

Nawet optymistycznie przyjąć, że bojownicy szkoleni za pieniądze brytyjskich podatników naprawdę mają dobre chęci, to i tak ich dotychczasowe wyniki na polu walki nie utwierdzają w optymizmie. Nowa Armii Syrii w dniach 28-29 czerwca usiłowała odebrać IS miasto Al-Bukamal w pobliżu granicy syryjsko-irackiej. Akcja zakończyła się kompromitacją, którą część amerykańskich komentatorów porównała do słynnej klęski lądowania w Zatoce Świń. Drugim niedawnym „osiągnięciem” Nowej Armii Syrii było manifestacyjne zerwanie z Frontem Autentyczności i Postępu, sponsorowaną przez Arabię Saudyjską koalicją mniejszych antyasadowskich partyzantek o profilu fundamentalistycznym. Niestety, nie wiadomo, o co poszło.

Exit mobile version