Site icon Portal informacyjny STRAJK

Holandia: Wilders pokonany, Rutte triumfuje, Zieloni nową nadzieją

Nie spełniły się złe wróżby, faszyzująca prawica, czyli Partia Wolności (PVV) nie zdobyła większości i niemal na pewno nie znajdzie się w rządzie. Wybory wygrała centro-prawicowa Partia Ludowa na rzecz Równości i Demokraji (VVD), która dogada się prawdopodobnie z liberałami bądź chadekami.

Jesse Klaver, jeden z największych zwycięzców wczorajszych wyborów/facebook.com

Geert Wilders to z pewnością największy przegrany wyborów parlamentarnych, które odbyły się wczoraj w sondażach. Lider Partii Wolności, skazany prawomocnym wyrokiem za mowę nienawiści wobec mniejszości marokańskiej, stwierdził, że jest dumny z miliona swoich wyborców. Na stwierdzenie Ruttego, który cieszył się z wyraźnego „dość” powiedzianego „złemu rodzajowi populizmu” odpowiedział butnie, że populizm to nie nazizm i że jeśli przegrani – tacy jak VVD – stworzą rząd, Holendrzy będą potrzebować silnej opozycji wygranych, takich jak PVV. Z porażki wyborczej Wildersa cieszą się unijni biurokraci – Jean-Claude Juncker w liście gratulacyjnym dla Ruttego stwierdził, że wynik wyborów będzie „inspiracją dla innych”. Jednoznaczne poparcie wyrazili też Angela Merkel i Francois Hollande.

Nie wiadomo jeszcze, kto wejdzie do rządu – negocjacje na ten temat zwykle są w Holandii długie i skomplikowane, a potencjalnych partnerów jest wielu. Wszystkie partie jeszcze przed wyborami zapowiedziały, że nie będą współpracować z Wildersem, poza tym jednak droga jest otwarta – jest w czym wybierać, w parlamencie zasiądzie bowiem aż 11 ugrupowań. 33 mandaty zdobyło VVD, 20 Partia Wolności, po 19 – chadecy i liberałowie, następnie po 14 – Partia Socjalistyczna i Zielona Lewica. Porażkę poniosła z pewnością Partia Pracy, „stara lewica”, która razem z VVD tworzyła poprzedni rząd i w porównaniu z poprzednim parlamentem ma o 29 posłów mniej i w zasadzie przestała się liczyć na scenie politycznej. Zaskakuje za to wysoki wynik Zielonych, którzy zawdzięczają go młodemu charyzmatycznemu liderowi, 30-letniemu Jesse Klaverowi, o marokańsko-indonezyjskim pochodzeniu, który w kampanii podkreślał konieczność otwarcia granic i przyjęcia większej liczby uchodźców i migrantów.

Rekordowo wysoka była w tym roku frekwencja – do urn poszło aż 81 proc. Holendrów i Holenderek, to najwięcej od 30 lat.

Exit mobile version