![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2017/03/jesse-klaver-845x475.jpg)
Nie spełniły się złe wróżby, faszyzująca prawica, czyli Partia Wolności (PVV) nie zdobyła większości i niemal na pewno nie znajdzie się w rządzie. Wybory wygrała centro-prawicowa Partia Ludowa na rzecz Równości i Demokraji (VVD), która dogada się prawdopodobnie z liberałami bądź chadekami.
![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2017/03/jesse-klaver-300x200.jpg)
Geert Wilders to z pewnością największy przegrany wyborów parlamentarnych, które odbyły się wczoraj w sondażach. Lider Partii Wolności, skazany prawomocnym wyrokiem za mowę nienawiści wobec mniejszości marokańskiej, stwierdził, że jest dumny z miliona swoich wyborców. Na stwierdzenie Ruttego, który cieszył się z wyraźnego „dość” powiedzianego „złemu rodzajowi populizmu” odpowiedział butnie, że populizm to nie nazizm i że jeśli przegrani – tacy jak VVD – stworzą rząd, Holendrzy będą potrzebować silnej opozycji wygranych, takich jak PVV. Z porażki wyborczej Wildersa cieszą się unijni biurokraci – Jean-Claude Juncker w liście gratulacyjnym dla Ruttego stwierdził, że wynik wyborów będzie „inspiracją dla innych”. Jednoznaczne poparcie wyrazili też Angela Merkel i Francois Hollande.
Nie wiadomo jeszcze, kto wejdzie do rządu – negocjacje na ten temat zwykle są w Holandii długie i skomplikowane, a potencjalnych partnerów jest wielu. Wszystkie partie jeszcze przed wyborami zapowiedziały, że nie będą współpracować z Wildersem, poza tym jednak droga jest otwarta – jest w czym wybierać, w parlamencie zasiądzie bowiem aż 11 ugrupowań. 33 mandaty zdobyło VVD, 20 Partia Wolności, po 19 – chadecy i liberałowie, następnie po 14 – Partia Socjalistyczna i Zielona Lewica. Porażkę poniosła z pewnością Partia Pracy, „stara lewica”, która razem z VVD tworzyła poprzedni rząd i w porównaniu z poprzednim parlamentem ma o 29 posłów mniej i w zasadzie przestała się liczyć na scenie politycznej. Zaskakuje za to wysoki wynik Zielonych, którzy zawdzięczają go młodemu charyzmatycznemu liderowi, 30-letniemu Jesse Klaverowi, o marokańsko-indonezyjskim pochodzeniu, który w kampanii podkreślał konieczność otwarcia granic i przyjęcia większej liczby uchodźców i migrantów.
Rekordowo wysoka była w tym roku frekwencja – do urn poszło aż 81 proc. Holendrów i Holenderek, to najwięcej od 30 lat.
Rząd zrzuca maskę
Dzisiejszy dzień przejdzie do historii jako symbol kolejnej niedotrzymanych obietnic przed…
Czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć dlaczego niektórzy ludzie lewicy są aż takimi zwolennikami otwarcia granic i przyjmowania emigrantów lub uchodźców. Ewentualnie jednych i drugich, piszą o nich niemal jak o zbawcach, nie mając żadnego planu jak ich integrować w sposób skuteczny. Gdzie Ci ludzie mają mieszkać, pracować i jak będą funkcjonować w nowych, często obcych im kulturowo społeczeństwach. Postępowanie otwórzmy granice i jakoś to będzie, to najgorsze z możliwych rozwiązań, to oszukiwanie siebie, społeczeństwa w kraju z którego określeni politycy pochodzą, że emigracja się dobrze przysłuży miejscowym, to częstokroć niestety pudrowanie rzeczywistości i udawanie, że dotychczasowe próby asymilacji były skuteczne, nie były. Jakby tego było mało partie lewicy nie potrafią sformułować oferty dla mieszkańców państwa w którym działają.Wszak bezpieczeństwo społeczne wielu milionów ludzi w Europie uległo pogorszeniu między innymi w następstwie globalizacji, którą wielu polityków lewicy wspierało i robi to nadal. Na ludzi naprawdę coraz słabiej działa straszenie Le Pen, Wildersem, Strache jeśli widzą w swoich krajach trzecie pokolenie emigrantów całkowicie niezasymilowane (dotyczy to części tych osób) i jeszcze media politycy lewicy, liberałowie mówią im, że jest to ich wina, bo są za mało otwarci. W zamian potomkowie emigrantów szczodrze korzystają z socjalu i ani myślą o asymilacji. Lewica, ta z głównego nurtu (Zielona Lewica, właśnie taką się staje), zamiast zająć się robotnikami czy też ludźmi pracy woli apelować o otwarcie granic, chyba po to aby najgorzej zarabiający zarabiali jeszcze mniej i dziwią się, że szukają Ci ludzie innej partii na którą mogliby głosować.
partia zielonych nie od ekologii ale kolory sztandaru; feministki bliskie ekstazy prawo szariatu nadchodzi