Polityka historyczna i ślepa wrogość do lewicy nie zakorzeniają się w społeczeństwie tak szybko, jak chciałaby rządząca prawica? PiS ma kolejny wspaniały pomysł, by to zmienić – użyje do tego dzieci i młodzieży.
Tradycyjnie 1 czerwca odbędzie się kolejna, XXIII edycja posiedzenia Sejmu Dzieci i Młodzieży. Współorganizują je Ministerstwo Edukacji Narodowej, Kancelaria Sejmu, po raz drugi także Instytut Pamięci Narodowej. Jak przystało na imprezę firmowaną przez tę instytucję, posiedzenie zyska w tym roku ostry posmak antykomunistyczny. Żeby uzyskać prawo do udziału w posiedzeniu, potencjalny uczestnik musieli wykonać zadanie: znaleźć w najbliższym otoczeniu miejsce, które zgodnie z przepisami tzw. ustawy dekomunizacyjnej nosi niewłaściwą nazwę i zaproponować nową, związaną z „bohaterem lokalnym”. Jeśli zaś dekomunizacja na danym terenie już się dokonała, nieletni „posłowie” mają znaleźć miejsce bezimienne i wymyślić mu odpowiedniego patrona. Jak wynika z przewodnika przygotowanego dla kandydatów przez IPN, nie chodzi tylko o napiętnowanie nieodpowiednich patronów, ale i aktywne zachęcanie lokalnych społeczności do zaakceptowania nowych, zwrócenie się do samorządu terytorialnego o zmianę, propagowanie sprawy w mediach. Mile widziane będzie również zdobycie sponsorów na budowę pomnika czy tablicy pamiątkowej albo organizację gry miejskiej.
Chociaż IPN nie podpowiada wprost, jakich nowych patronów chciałby widzieć na pomnikach i tablicach stawianych przez młodzież, nietrudno się domyślić, kogo wybierać tym bardziej, że wskazanie odpowiedniego „lokalnego bohatera” też jest punktowane. Gdyby młodzież i jej opiekunowie miała jeszcze jakieś wątpliwości, przewodnik wskazuje strony, gdzie można szukać „pomocy i inspiracji”. Wśród nich jest portal z IPN-owską wykładnią historii najnowszej, w której Polska odzyskuje niepodległość w 1918 r. i potem w 1989 r., a okres PRL to jeden wielki koszmar.
Również praktyka dotychczasowej dekomunizacji w wykonaniu samorządów i oddziałów IPN dostarcza wiele „inspiracji”. W Warszawie przepadła m.in. tablica ku czci Józefa Lewartowskiego, działacza KPP i uczestnika ruchu oporu w getcie warszawskim, zamordowanego w 1942 r., a zatem w okresie, którego ustawa w ogóle nie dotyczy. Kilka miast chciałoby pozbyć się tym bardziej niezwiązanego z żadnym totalitaryzmem Ludwika Waryńskiego, w Grajewie IPN-owi nie podoba się ul. Partyzantów, a w Szczecinie szkoła im. Związków Zawodowych. Podobne podejście rządzący zamierzają najwyraźniej zaszczepić u jak najmłodszych obywateli. Rzetelna wiedza i refleksja nad przeszłością im niepotrzebna.