Na nic zdały się oczekiwania prezydenta Macrona, że jego partia Razem będzie samodzielnie rządzić we Francji. Nie będzie miał bezwzględnej większości. Co gorsza dla francuskiej prawicy, główną siłą opozycji będzie koalicja lewicy Nupes.
Trzecie miejsce zajęło Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen.
Macron ma wszelkie szanse zrozumieć, (ostateczne wyniki jeszcze nie są znane), że właśnie rozpoczyna się zmierzch dominacji prawicy na politycznej scenie Francji. Niektóre zachodnie media są zdania, że nie uda się partii Macrona stworzyć trwałej koalicji rządowej, zaś mniejszościowy rząd, który w każdej sprawie będzie musiał się dogadywać z niewielkimi partiami prawicowymi (Republikanie), będzie w istocie niesprawny. By stworzyć efektywny gabinet Macron musi zgromadzić 289 mandatów. To będzie trudne.
Dwie partie, które zajęły drugie i trzecie miejsce w dzisiejszych wyborach mogą świętować: Nupes Jeana-Luca Mélenchona będzie największym i trudnym opozycyjnym przeciwnikiem partii Macrona. Liderowi lewicy udała się rzecz niesłychanie trudna – zjednoczył niemal wszystkie lewicowe ugrupowania i stworzył polityczną sile, z którą w tej kadencji każdy będzie musiał się liczyć, a na pewno prezydent i jego partia. Sam lider lewicy, który o włos przegrał wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich ma obecnie mocną pozycję na francuskiej politycznej scenie.
Marie Le Pen i jej Zjednoczenie Narodowe w poprzednich wyborach zdołała wprowadzić do parlamentu ledwie ośmiu posłów. W tych – może liczyć na około 10 razy więcej.
46 procentowa frekwencja jest jedna z niższych w ostatnich latach.
Jeżeli francuska lewica podczas tej kadencji parlamentu zdoła przekonać do siebie większość Francuzów, to kolejne wybory staną się jej triumfem.