To najbogatsi terroryści świata. Ich budżet wynosi 2,2 mld dolarów. Samo IS raz na rok publikuje raport podobny do sprawozdań wielkich korporacji. Główne źródła wpływów do budżetu islamistów w 2014 roku to handel ropą, gazem, ludźmi, ich organami, podatki oraz datki od prywatnych osób.
Z raportu ISIS wynika, że pieniędzy na kolejne odsłony świętej wojny jeszcze długo dżihadystom nie zabraknie. Kontrolowane przez nich tereny opuszcza koło 40 tys. baryłek ropy dziennie, dając 38 proc. przychodów (730-1460 mln dol) w skali rocznej, na drugim miejscu jest gaz ziemny (489 mln dol.). Kto kupuje od terrorystów surowce? – Oficjalnie nikt się do tego nie przyzna – mówi Krzysztof Liedel z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas. – Poprzez potężne korporacje, z wykorzystaniem państw takich jak Libia czy Jordania, islamska ropa trafia również do Europy. Oczywiście, najczęściej handlują z ISIS ci, którzy są na miejscu, czyli Kurdowie oraz ludzie Asada – dodaje ekspert.
Prócz tego IS opłaca inżynierów i pracowników z branży paliwowej, często tureckiego pochodzenia. Sprowadza ich też z zachodu. Rekrutuje ich za pomocą portali i aplikacji społecznościowych. Kontroluje 13 filii banków. Prócz bojowników uzbrojonych w kałasznikowy, Państwo Islamskie posiada bardzo sile skrzydło gospodarcze. To sprawne państwo, ściągające wysokie podatki. Handluje również na czarnym rynku ludzkimi organami oraz regularnymi niewolnikami. Dzieci sprzedawane są średnio za 165 dolarów.
Wpływy z okupów i haraczy również stanowią znaczną część przychodów IS (około 330 mln dolarów). Na tym tle blado wypadają datki z zewnątrz od niezależnych sponsorów (50 mln dolarów). Co ciekawe, IS jest bardzo skuteczne w ściąganiu należnych opłat od działających na ich terenach przedsiębiorstw. Centrum Analiz Terroryzmu w Paryżu oceniło roczny budżet Państwa Islamskiego na 2,2 mld dolarów.
[crp]