Największy na świecie portal społecznościowy przestał ukrywać, że jego celem jest prowadzenie cenzury według kryterium geopolitycznych interesów. Facebook poinformował, że 652 konta i strony zostały usunięte ze względu na powiązania z irańskimi ośrodkami medialnymi.
To największa w historii Facebooka akcja, w której portal jednoznacznie staje po jednej ze stron konfliktu w ramach międzynarodowego porządku. Przedsiębiorstwo Marka Zuckerberga dołączyło do administracji prezydenta Donalda Trumpa, który od początku swojej kadencji robi wszystko by ponownie znaleźć się z Iranem na wojennej ścieżce.
Na celowniku organów cenzury znalazła się grupa stron i profili wchodzących w skład grupy Liberty Front Press, która, według władz portalu, miała być środkiem propagandy tworzonej przez ośrodki rządowe w Teheranie. Na 74 fanpejdżach, 70 kontach i trzech grupach na Facebooku oraz 76 kontach na Instagramie publikowane były treści polityczne dotyczące Bliskiego Wschodu, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Ameryki Łacińskiej. Jak podają przedstawiciele firmy FireEye, która na zlecenie Facebooka namierzyła i opisała rzekomą siatkę wpływu, za pomocą wymienionych środków komunikacji opisywano tam wydarzenia z perspektywy propalestyńskiej, proirańskiej i konsekwentnie antyizraelskiej i antysaudyjskiej, a nawet – o zgrozo – broniono sensu porozumienia nuklearnego z Iranem, co wskazywałoby, że beneficjentem takiego przekazu jest Teheran. „Wskazywałoby”, gdyż sama firma skromnie stwierdza, że ma jedynie „umiarkowaną pewność” i żadnych rozstrzygających dowodów tego, że grupa działa na zlecenie konkretnego podmiotu związanego z tamtejszym rządem.
Drugim celem była niesformalizowana pod żadną nazwą grupa 12 fanpejdży i 66 profili na Facebooku oraz dziewięciu na Instragramie. Zdaniem ludzi Zuckerberga miały one brać udział w cyberatakach, a osoby posługujące się nimi dokonywały również włamań na konta i rozprzestrzeniały złośliwe oprogramowanie.
Trzecim zasobem, który został poddany cenzurze była grupa 168 stron i 140 kont na Facebooku, oraz 31 na Instagramie. Użytkownicy założyli 25 wydarzeń, a prowadzone przez nich strony miały około 813 000 subskrybentów. Facebook powiedział, że kampania w większości zawierała treści o polityce Bliskiego Wschodu w języku arabskim i perskim, ale także udostępniała treści dotyczące polityki w Wielkiej Brytanii i USA. Tutaj pojawia się również wątek finansowy. Jak podaje portal, użytkownicy wydali na reklamę „zawrotną” kwotę 6000 USD w dolarach amerykańskich, lirach tureckich i rupiach indyjskich od lipca 2012 r. do kwietnia 2018 r.
Najbardziej tajemniczym aspektem jest czwarta grupa usuniętych trasmitorów treści, która miała być powiązana z rosyjskimi służbami wywiadu wojskowego – niezależnie od irańskich kampanii. Jak twierdzi Facebook, w grupie tej były profile usunięte jeszcze przed wyborami w USA w 2016 r. Jednak ich ostatnia działalność koncentrowała się na pisaniu o wydarzeniach w Syrii i na Ukrainie, z prorosyjskiej perspektywy.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że niedawno Facebook bez podania przyczyny wykasował profil Venezuelanalysis – jedynej anglojęzycznej witryny, która stara się z perspektywy życzliwej dla rewolucji boliwariańskiej opisywać wydarzenia w Wenezueli.
Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej właściciel Facebooka Mark Zuckerberg powiedział, że jest dumny z cenzorskiego aktu, oraz zaznaczył, że jeszcze wiele zostało do zrobienia. „Kwestia bezpieczeństwa nie jest czymś, co można w pełni rozwiązać” – powiedział CEO największego portalu typu social media. Można więc spodziewać się kolejnych cięć.