W Białymstoku stanie pomnik Lecha Kaczyńskiego, a Teatr Dramatyczny najpewniej pożegna się z aktualnym patronem, by zrobić miejsce „stosowniejszej” postaci. Podlascy aktywiści PiS nie ustają w prowadzeniu swojej rewolucji kulturalnej.
Aktualnie Teatrowi Dramatycznemu w Białymstoku patronuje jego założyciel Aleksander Węgierko. Radni PiS mają już jednak gotową uchwałę w tej sprawie. Chodzi o usunięcie tej postaci. Prezydent miasta Tadeusz Truskolaski jest co najmniej sceptycznie nastawiony do pomysłu, za to inicjatywę pobłogosławił już lokalny IPN.
Aleksander Węgierko, aktor występujący na najsłynniejszych polskich scenach, w tym w Teatrze Narodowym w Warszawie, przez dwa sezony dyrektor artystyczny krakowskiego Teatru Bagatela, faktyczny twórca teatru białostockiego, w którym reżyserował m.in. dramaty Fredry, Schillera i Zapolskiej – czym podpadł „prawdziwym patriotom”? Ano tym, że jego działalność w Białymstoku przypadła na lata 1940-1941. Aktor i reżyser zdobył fundusze na rozwój teatru u władz radzieckich. Zaledwie rok później odmówił wyjazdu na wschód z cofającą się armią radziecką i ostatecznie zginął z rąk hitlerowców.Chociaż białostoccy PiS-owcy łaskawie nie odmawiają Węgierce talentu, wychodzą z założenia, że organizacja sceny pod znienawidzoną czerwoną władzą powinna skazywać na zapomnienie.– Osoba patrona powinna być wzorem do naśladowania we wszystkich aspektach – powiedział białostockiej „Gazecie Wyborczej” Bogusław Dębski, jeden z reprezentantów rządzącej partii w sejmiku wojewódzkim.Białostocki IPN w ocenie Węgierki posiłkował się książką Wojciecha Śleszyńskiego „Okupacja sowiecka na Białostocczyźnie w latach 1939-1941. Propaganda i indoktrynacja”. A tam intencje aktora i reżysera, by tworzyć i występować pod władzą radziecką podsumowano krótko: „Kierował się on zapewne w większej mierze chęcią kontynuowania działalności artystycznej w warunkach sowieckiego komunizmu, a więc bezwzględnego totalitaryzmu, w związku z czym zdecydował się na 'kompromis’ z władzą, co faktycznie oznaczało całkowitą wobec niej uległość”. Jaki wniosek? Jeszcze bardziej jednoznaczny, niż ocena historyka. Białostoccy pisarze jedynej słusznej wersji historii orzekli, że „Aleksandra Węgierkę uznać można za postać reprezentującą interesy represyjnego i totalitarnego systemu władzy”. Wnioski są dość oczywiste.Odpowiedzialny za kulturę wicemarszałek województwa Maciej Żywno zdaje się sugerować, że w tej sprawie jego partia nie pójdzie ręka w rękę z „dobrą zmianą”. Dziennikarza „GW” zapewniał, że nie będzie zmiany patrona bez dyskusji w komisji kultury sejmiku wojewódzkiego i najpewniej bez konsultacji społecznych. Trzymamy za słowo.