Site icon Portal informacyjny STRAJK

Jak Arab został polskim Żydem

Uhcodźcy kontra Europa, fot.wikimedia commons

Polska pragnie być przedmurzem chrześcijaństwa, lecz zamiast tego staje się ksenofobicznym wałem.

Przedawkowanie

Wojnę polsko-europejską wywołali Niemcy. Niechcący. Ze swych ekonomicznych, egoistycznych pobudek. Tym razem nie chodziło o zdobycie nowych przestrzeni dla rozrastającego się narodu, lecz pozyskanie substancji ludzkiej, niezbędnej dla utrzymania wzrostu pierwszej, europejskiej gospodarki. Wolnorynkowej, lecz strategicznie planowanej.

Z długoletnich prognoz wynikało niezbicie, że systematycznie starzejące się społeczeństwo niemieckie powinno dostać kolejny, ożywczy zastrzyk z nowej, młodej emigracji. Ponieważ wszyscy żyjący w niedostatku na świecie i legitymizujący się niemieckimi korzeniami zostali już do „Rajchu” ściągnięci, i z racji tego, że nowe kontyngenty Turków okazały się odporne na asymilację – sięgnięto po Syryjczyków. Uchodźców wojennych – młodych, dzietnych, i wykształconych, bo przedwojenna Syria miała największe wskaźniki scholaryzacji w bliskowschodnim regionie. Oprócz Izraela. Ale Żydzi nie palą się do masowej emigracji do Niemiec.

Dodatkowo Syryjczycy uchodzili za wyznawców umiarkowanego, zeświecczonego islamu. Nie stoi za nimi, jak za Turkami, ojczyste, regionalne mocarstwo. Przeciwnie, wizja przyszłej, podzielonej, zubożałej Syrii mogła zachęcać wygnańców do osiedlania się w spokojnych, sytych Niemczech. Zwłaszcza od kiedy niemieccy spece od demografii skalkulowali, że koszt zasymilowania statystycznego, jeszcze młodego, już wykształconego Syryjczyka – jest niższy od wychowania i wykształcenia statystycznego obywatela RFN. Rychło zatem w ogarniętej wojną Syrii i państwach sąsiednich pojawiły się informacje o czekających na uchodźców bogatych Niemcach i innych państwach sytej Europy. Ponieważ „inni szatani byli tam czynni” to wywołana przez nich gigantyczna podaż uchodźców, z siłą tsunami przekroczyła oczekiwany popyt. Zachwiała domem pogodnej starości, Unia Europejską zwanym.

Pani Kanclerz prosi

Do tej pory władza polityczna w Unii Europejskiej faktycznie należała do duetu Francja-Niemcy. Gospodarczo Unia siedziała w niemieckiej kieszeni. To Niemcy pomagali rozwiązywać problemy biedniejszych państw Unii. Zwłaszcza kiedy mieli udziały w ich powstaniu. Teraz, po raz pierwszy w historii Unii Europejskiej, Niemcy są uzależnieni od pomocy innych państw Europy. Nawet tych najbiedniejszych. Bez ich współdziałania nie poradzą sobie z problemami najazdu uchodźców. Nie z samym zagospodarowaniem migrantów. Tych niemieckie społeczeństwo i gospodarka potrafiły by wchłonąć.

Niemcy oczekują europejskiej solidarności z błędami popełnionymi przez kanclerz Merkel. Solidarną odpowiedzialność pozostałych państw UE przy likwidacji ich skutków. Zwłaszcza tych „nowych” w Unii. I solidarną współpracę przy tworzeniu nowej, europejskiej polityki migracyjnej. Ale takiej solidarności nie ma, zwłaszcza wśród nowych, biedniejszych państw Unii.

Problem uchodźców stał się pretekstem do bilateralnych targów politycznych oraz realizacji lokalnych, regionalnych interesów. W Polsce także trampoliną do wzmocnienia prestiżu nowej ekipy rządzącej. Do próby tworzenia polskiego, regionalnego przywództwa. Wszystko dzięki chwilowej, niemieckiej słabości.

Polska przez ostatnie dwadzieścia lat rozwijała się jako kooperant i usługodawca niemieckiej gospodarki. To bolało polskich patriotów z PiS. Teraz ożywiony patriotycznie kooperant postanowił wzmocnić swój honor i podmiotowość polityczną. Nie zmieniając nadal peryferyjnego charakteru polskiej gospodarki. Zmiana będzie medialna i symboliczna. Oto subiekt zamówi sobie wizytówki z nadrukiem „Jaśnie Pan Subiekt”.

Twierdza Europa 

Efektem kolejnych fal uchodźców będzie zatrzaskiwanie europejskiej „polityki otwartych drzwi”. Poszukiwanie nowego, politycznego Karola Młota, powszechne wezwania do nowej rekonkwisty. Wzrost nacjonalizmów w Unii Europejskiej. Nietolerancji dla obcych.

Polska pisowska uplasowała się w awangardzie tej europejskiej ”zmiany”. Apeluje o zaostrzenie rygorów wobec przyjmowanych uchodźców. O ograniczenie europejskiej solidarności w ponoszeniu kosztów „najazdu nowych barbarzyńców” do grona europejskich państw „kolonialnych”, odpowiedzialnych za problemy swych dawnych kolonii. Ale polskie prawicowe elity zapominają o byłej polskiej kolonii na Ukrainie. I polskiej odpowiedzialności za wschodnią granicę Unii. Jeśli u ukraińskich sąsiadów dojdzie do nowej wojny domowej, to nasza wschodnia granica pęknie pod naporem fal nowych uchodźców. I nie będą to znani nam pokorni pracownicy sezonowi, czy wspierani przez rodziny ukraińscy studenci. Będą to zdesperowani uciekinierzy. Prześladowani chrześcijanie, którym już teraz polska prawica pomoc swą obiecuje.

Ale co prawicowy rząd zrobi, jeśli na polskich zachodnich i południowych granicach pojawią się wtedy antyuchodźcze zasieki? Poniesie skutki irytacji sąsiadów na polską, niesolidarną, europejska politykę migracyjną.

Arab nowym Żydem

Papież Franciszek zaapelował niedawno, aby każda europejska, katolicka parafia przyjęła jedną rodzinę uchodźców. Na to polski kościół katolicki ekspresją swych wiernych pokazał rzymskiemu papieżowi „gest Kozakiewicza”. Raz jeszcze okazało się, że rzymski papież jest akceptowany przez Polaków katolików jedynie, kiedy mówi to, co polscy katolicy chcą usłyszeć.

Katolicka, rządząca ekipa PiS jednoznacznie zadeklarowała, że Polska będzie przyjmować jedynie prześladowanych chrześcijan. Nie godzi się, by pleniący się niczym chwasty, radykalny islam zalał dziedzictwo Mieszka Pierwszego. I Unię Europejską też.

W całej Unii Europejskiej mieszka ponad 500 milionów obywateli. Wśród nich niewiele więcej niż 10 milionów muzułmanów żyjących zgodnie z zasadami i tradycjami tej religii. Czy kolejny milion muzułmanów doprowadziłby do zachwiania chrześcijańskiej tożsamości Europy? Tylko dlatego, że muzułmanie są bardziej dzietni niż chrześcijanie?

Dzisiejsza Polska aż kipi od antyislamskich nastrojów. Od strachu przed falą islamizacji. A przecież nie ma u nas licznych, ani nawet widocznych muzułmańskich wspólnot. Nie spotkamy minaretów, medres, czadorów. Mamy za to powszechny, wielki strach przed wojującym i zwycięskim islamem. Codziennie wylewający się z mediów. Dlaczego polscy katolicy tak zgodnie uważają, że to muzułmanie zislamizują Europę, a nie chrześcijańska Europa ochrzci przybyłych muzułmanów? Czemu już na starcie ewentualnej konfrontacji religijnej wierzą, że to Mahomet zwycięży Jezusa? Znokautuje wręcz. Dlaczego kościół katolicki wysyła misjonarzy do dalekiej Afryki i Azji, aby nawracali tam na wiarę w Jezusa, a w swojej Europie boi się napływu potencjalnych kandydatów na katolików? Przecież taki wariant ewangelizacji tańszy jest i bezpieczniejszy. Są już odnotowane przypadki chrztów islamskich uchodźców. Czy katolicy księża nie wierzą w prawdziwą wolę takich chrztów? A może przypomina im to chrzczenie Żydów w czasie holocaustu?

Polska do tej pory słynęła z antysemityzmu, chociaż nie było już na jej terytorium widocznych skupisk żydowskich. Ze słynnego na świecie „Antysemityzmu bez Żydów”. Specyficznej ksenofobii. Teraz polska ksenofobia została wzbogacona o niezwykle silny anty islamizm i antyarabizm. W kraju bez islamu i Arabów. Zaprawdę wiara Polaków w medialne przekazy silniejsza jest od globalnych religii.

Chrzcić czy laicyzować

Lewica polska ma również problem z islamem wyznawanym przez uchodźców. Nie deklaruje, czy powinna godzić się na proponowany przez prawicowy rząd przyszłym uchodźcom układ. Prawo pobytu w Polsce, skromne świadczenia socjalne, ale za deklarowaną chrześcijańskość. Czyli zgodę na ukryty religijny holocaust.

Nie deklaruje, czy powinna godzić się na inny warunek: prawo do pobytu w naszym kraju, ale za wcześniejszą zgodę przybyłych na respektowanie zasad świeckości państwa i społeczeństwa. Brak takich warunków to milcząca zgoda na religijny i obyczajowy obskurantyzm, obecny wśród przybyłych. Na łamanie praw kobiet., rytualne obrzezanie dziewczynek, poddawanie ich bezwzględnej władzy rodziców i braci, na wielożeństwo. Zgoda na odmowę przyjęcia proponowanej pracy przez religijnego ortodoksa, bo wtedy musiałby podawać kobietom rękę. Zgoda na rytualny ubój zwierząt.

Polska lewica nie deklaruje, jak pogodzić lewicowe dążenie do państwa świeckiego z respektowaniem praw uchodźców do zachowania swej tożsamości religijnej i kulturowej. Czy w imię lewicowych wartości mamy akceptować ludzi, którzy z racji swej religii, etyki, ideologii – gardzą europejskim, liberalnym, lewicowym, świeckim stylem życia?

Islam zawsze był częścią Europy. Wzbogacał jej cywilizację. Ale teraz islam stał się też w Europie religią zdesperowanych, czasem fanatycznych nawet, biedaków. Ludzi wykluczonych z europejskiego dobrobytu. Czy wyrwanie ich z biedy to jedyne lekarstwo na europejski pokój kulturowy?

[crp]
Exit mobile version